Zarejestruj się u nas lub też zaloguj, jeśli posiadasz już konto. 
Forum Radosna Twórczość Strona Główna

Bestia

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Qualrath




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: to nadleciało?

PostWysłany: Czw 16:44, 25 Maj 2006 Temat postu:

GREEEEJT!
Brawo, brawoo! Świetne, świetneee!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Extraordinary Girl




Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 18:00, 25 Maj 2006 Temat postu:

A mi właśnie takie się podoba, bez opisów, oszczędne. Jeżeli mam coś zasugerować, to mógłbyś, tak jak wcześniej wspominała Forgive, napisać prolog, w którym szerzej nakreśliłbyś bohaterów. Dla odmiany nie zgadzam się z Ad - myślę, że mowa potoczna jest jak najbardziej na miejscu i nie powinieneś rezygnować z takiego stylu. Wkurza mnie tylko jedna rzecz - błędy ortograficzne. Może włącz autokorektę i pisz w Wordzie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pią 8:59, 26 Maj 2006 Temat postu:

część IV. prolog w przygotowaniu.

Ciszę oczekiwania na najgorsze przerwał metaliczny dźwięk dzwonka.
-Haaaalooo. Czy ktoś jest w srodku.?-Zawołała kobieta za drzwiami. Miała miły dla ucha, ciepły głos.
-Zależy, kto pyta!-Słabym głosem odpowiedział Czarny.
-Ja z telewizji. Szukam Andrzeja Nowaka.
-A ja z dalekiej Butapremii.-Przerwał jej niezbyt grzecznie Jogi-niby dlaczego...
-Jogi, nie filozuj. Wpuście ją.-Powiedział Czarny.
Czarny miał u Jogiego swoisty autorytet, więc ten bez sprzeciwu podszedł do drzwi i otworzył kobiecie. Ta z kolei od razu podeszła do Andrzeja.
-Ty jesteś Czarny?-zapytała.
-Nie, ja jestem zielony.-ironicznie odpowiedział Czarny. Miał ciemne oczy, włosy, czarny T-shirt i tegoż koloru dżinsy. Do tej pory jakoś wszyscy byli na tyle spostrzegawczy, żeby zorientować się, że to na niego mówią Czarny.
-A więc powiedz mi Czarny-nie zrażona niczym dziennikarka kontunuowała rozmowę-powiedz, wczoraj w nocy byłeś bardzo blisko miejsca, gdzie "wilkołak" zagryzł tych policjantów, prawda?
Andrzej po raz pierwszy podniósł na nią wzrok. Miała ładne, ciemne włosy. Jej twarz budziła zaufanie, ale do Czarnego to nie przemawiało. Bo niby skąd ona o tym wie?
-Nie ma żadnego wilkołaka. Kto to wymyślił? Jedna wielka bujda.
-Bujda? To dlaczego rozwieszasz czosnek na drzwiach?
-Bo jest masochistą. Nie widzisz, że ma uczulenie?-Jogi znowu wtrącił się w rozmowę-Daj mu spokuj, po puści pawia.
-Jogi, cicho. Arbuz, daj pani krzesło, nie widzisz, że stoi?
Arbuz nie chciał już bardziej denerwowac Czarnego, gdyż widział, że jest z nim źle. Poszedł więc do sąsiedniego pokoju i przyniósł dziennikarce krzesło.
-Dziękuję, a teraz: byłeś tam, czy nie?-dziękując, nawet nie spojrzala na Arbuza.
-Może i byłem, ale nic nie widziałem. Było ciemno.
-Ale chyba słyszałeś krzyki policjantów?
-Ależ skąd. Stałem dość daleko...
-Stałeś całkiem blisko. Nie oszukasz mnie.
-To jest moja wersja i tej będę się trzymał.
Czarny nie przekonał się do dziennikarki, i nic jej nie powiedział. Zdenerwowana tym i irytującym zachowaniem Jogiego wybiegła z mieszkania Czarnego.
-I tak wyemituję to nagranie.-mruknęła i trzaskając drzwiami wsiadła do swojego czerwonego samochodu. Było już późno, więc chciała jak najszybciej odjechać. Przekręciła kluczyk w stacyjce, włączyła bieg i... silnik zgasł.
-Co znowu?-powtórzyła operację i znowu nic. Zdenerwowana uderzyła ręka w deskę rozdzielczą. Schy7liła się do schowka, po tabletki uspokajające. Wyjęcła zielone pudelko, wzieła jedną kapsułkę i zaczęła głęboko oddychać. Usłyszała cichy pomruk. Podniosła głowę. W świetle latarni, jakieś trzydzieści metrów przed nią stał ogromny wilk. Cały był czarny, jedynie srebrna plama na grzbiecie połyskiwała w świetle latarni. Wściekle czerwone oczy wilka błyszczały w nocnych ciemnościach. Krzyknęła. Wilk ruszył do przodu. Z piskiem zaczeła zasuwać szyby. Bestia skoczyła na maskę jej czerwonego samochodu, która ugięła się pod ciężarem jego łap.
***
-Kurna, Jogi!-Arbuz wydawał się być mocno przestraszony.-Jogi, zobacz.
Jogi podszedł do Arbuza i razem z nim wyjrzał przez okno. Na czerwonym, sportowym samochodzie dziennikarki stał ogromny wilk. Ona sama odsuwała się jak najdalej od niego, ale już niewiele brakował, by bestia weszła do samochodu.
-O w dupe, masz jeszcze te srebrne kule w giwerze?
-Pewnie, że mam.-Arbuz pobiegł do sąsiedniego pokoju, wziął z szafki pistolet i podał Jogiemu. Jogi przymierzył się, i strzelił. Wilk zaskowyczał, zeskoczył z maski samochody i odbiegł kulejąc.
-Dostał w łapę. Leć po nią, bo wilk może wrócić.
***
Roztrzęsiona dziennikarka siedziała roztrzęsiona na fotelu u Czarnego.
-I co, będziemy ją teraz chodować do rana?
-A co, Jogi, ja ją ratowałem? Trzeba mieć jakieś ludzkie odruchy. Po za tym to dziennikarka, moze cos wie o wilkołaku.-Czarny już nie miał sprzeciwów przeciwko tej nazwie.
-Ale z nią nie ma kontaktu. Siedzi i mruczy, że szef ją zabije za służbowy samochód. HEEEEJJ!-Arbuz krzyknął w ucho dziennikarce. Na nawet nie drgęła.
-A może jak ją chlasnę w morde to jej przejdzie?-Jogi zapytał ochoczo.
-Nie. Ale wylej jej kubek zimnej ody na głowę.
Jogi odruchowo skierował kroki w kierunku toalety.
-Wody z krany, sadysto.
Jogi niechętnie zawrócił do kuchni, nalał wody do jednorazowego kubka i bez entuzjazmu wychlapał na twarz dziennikarce. Ta wstrząsneła głową i spytała niezbyt przytomnie
-Gdzie ten pies? chce zrobić z nim wywiad.
-Nie ma żadnego psa, uciekł jak go postrzeliłem.
-Ekhm.. Jogi nie filozuj. Co się stało?-ostatnie słowa skierował do dziennikarki.
-Schyliłam się, a jak podniosłam głowę to przedemną stał ten wielki wilk. Boże, jakie on miał zęby.-Zakryła twarz dłońmi i przeszywająco zawyła. Czarny natomiast złapał się za serce i krótko jęknął.
-Co ci jest?-Spytał Arbuz zmartwiony.
-Nic...do tego wszystkiego mam jeszcze teraz awers do wyrazów typu "Bóg".Aaaach.-Czarnego aż zgięło.
-Co mu jest?-zapytała nie wtajemniczona dziennikarka.
-Nic.-Odwarknął Jogi.
-Przecież widzę. Ma uczulenie na czosnek i awers... Jezu!-Czarny zgiał się wpół.
-Przestań! Nie widzisz, że cierpi?
-WAMPIR! POMOCY!-krzyczała w niebogłosy.
-Zamknij się i tak nikt nie usłyszy. oprócz nas, niestety.
-POMOCY!-Jogi nie wytrzymał już i uderzył ją w twarz. Momentalnie się uciszyła.
-Jogi, odbiło ci?
-Ww-wkurzyła mnie.
-Arbuz, wyrzuć czosnek za okno, tylko nie przechodź obok mnie!-Czarny był zmartwiony, dziennikarka mogła mieć rację.
-Ale... wilkołak.
-Czosnku boją się wilkołaki czy wampiry?
-Skąd mam wiedzieć? Nie spotkałem żadnego wampira.-Arbuz był co najmniej zdziwiony decyzją Czarnego.
-Nie? Czarny jestem.-podał mu rękę.-A teraz wyrzuć ten czosnek.
***
Świtało. Słońce powoli wychodziło zza choryzontu, zalewając Warszawę jasną poświatą. Czarny chciał spojrzeć przez okne, ale odrazu odwrócił wzrok. Słońce, choć świeciło jeszcze bardzo słabo, niemiłośernie raziło go po oczach. Czarny ciagle niedowierzał. Do w czoraj nie wierzył w żadne bzdurne opowieści o wilkołakach, wampirach i innych nieboskich stworzeniach. A teraz... wszystko wskazywało na to, że sam jest jednym z nich. Ngle złapało go ostre uczulenie na czosnek, srebro w jego rękach stawało się gorące a na sam dźwięk słowa "Bóg" kłuło go w sercu. I jeszcze ten światłowstręt. dokładnie tak, jak czytał w książkach, gdy był młodszy. przecież nawet wtedy nie wierzył, że ludzie moga zamieniać się w wilki. A dzisiaj? Dzisiaj nie miał wielkiego wyboru. Musiał uwierzyć.

PS. gdybym miał Worda, to może nawet bym się wysilił, i właczył. A tak to mi się nie chce :iksde: A mowa potoczna zostanie. nie chcę pisać opowiadania "na sztywno". ktoś tu może czytał książki o tomku, bosmanie i jego Wspaniałym Tatusiu? A czy ktoś zwrócił uwagę na język, jakim posługuja się bohaterowie? ZGROZA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
forgive me




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z kapusty

PostWysłany: Pią 9:07, 26 Maj 2006 Temat postu:

Flaty! Świetnie! Podoba mi się! Współczuję Czarnemu! Niech wskoczy na chwilę do mnie to mu jakiś eliksir wyważę... xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emereth




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: Czwa

PostWysłany: Pią 9:11, 26 Maj 2006 Temat postu:

I dobrze, heh =].
Kolejna notka super =].Wciągaaaaa....Bardzo wciągaaa... xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qualrath




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: to nadleciało?

PostWysłany: Pią 12:43, 26 Maj 2006 Temat postu:

Super!
Opowiadanko pierwsza klasa, tylko kilka błędów ortograficznych się pojawiło, a tak, to już brak mi słów, by komentować Razz Przez ciebie mój kryzys tworczości się pogłębia Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Sob 10:26, 27 Maj 2006 Temat postu:

nie pogłębiaj się Qual. prolog w pierwszym poście, bo tylko tam wypadało go umieścić

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Extraordinary Girl




Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 10:48, 27 Maj 2006 Temat postu:

Dobre, jak zwykle. Prolog mi się podoba, choć od wczoraj mam uraz do pał xP

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaty




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pią 13:55, 16 Cze 2006 Temat postu:

Keh, koniec roku szkolnego i nie mam za dużo czasu się udzielać. Ale niedługo sytuacja się uspokoi i będzie luzik. Póki co zadowólcie się tym.

-Nawet nie próbuj odsuwać tej rolety, Arbuz!-Czarny wręcz warknął.
-Co jest? Światłowstręt cię złapał?
-Jakbyś zgadł.-Arbuz wyszedł z pokoju Czarnego. Właściwie myślał, zeby wrócić do swojego domu ale zbytnio bał się wilkołaka. I jeszcze ta walnięta dziennikarka. Sytuacja zaczęła go powoli przerastać. A co, jesli Czarnemu do końca odbije i zachce się posilić jego krwią? Już chyba wolał wilkołaka. A jeśli Czarnemu coś grozi? Czuł się odpowiedzialny za przyjaciela.
-Kurna, Jogi, jest coraz gożej. Za drzwiami mamy wilkołaka, a tutaj Czarnemu coraz bardziej odbija i nie wiadomo czy sam nas nie pozjada.
***
Wysoki, szczupły mężczyzna stał za fotelem z nisko pochyloną głową. Twarzy nie było widać, miał kaptur. Z fotela dobiegał cichy głos, ale w ciemności nie było widać osoby, która w nim siedzi.
-Więc muwisz, że stworzenie mroku narodziło się samoistnie?
-Technicznie rzecz biorąc, jeszcze nie do końca. Nie jest oznaczony, ale nie ulega wątpliwości, że to Kainita.
-Nie oznaczony...-człowiek w fotelu szepnął ledwie dosłyszalnym głosem.
-To kwestia góra kilku dni. Ale to nie jest najciekawsze.
-Nie najciekawsze...-zakapturzona osoba drgnęła, widać to powtarzanie było dla niej denerwujące.
-Nie, najważniejsze jest to, że w jego kierunku ściągają Lupini z całej okolicy. Widać on jest dla nich kimś ważnym.
-Kimś ważnym.. kimś ważnym, bo jest po ich stronie, czy chce ich zniszczyć?
-Jak to po ich stronie? To kainita...
-Kainita...-zakapturzony znowu się wzdrygnął-ale nie oznaczony. A nie oznaczony kainita jest przecież człowiekiem.
-Ale sam widziałem, jak srebro go poparzyło...
-Poparzyło- człowiek w kapturze złapał się ręką za kark. Widac było, że jest coraz bardziej zdenerwowany.-Lupini też nie lubią srebra.
-Ale on ma mdłości na widok czosnku...
-Mdłości-zakapturzony syknął-a pił już krew?
-Nie, ale na jej widok dostawał drgawek, rzucał się po ziemi, więc..
-Więc? Więc nie wiemy nic na pewno. A twoje przupuszczenia mnie nie interesują. Popilnuj go jeszcze kilka dni, jeśli nie zostanie oznaczony, zostaw go, albo nawet się posil.
Zakapturzony tylko westchnął. Nagłe uderzenie wiatru zaszeleściło jego płaszczem a po chwili w miejscu gdzie on stał łomotał skrzydłami wielki kruk.
***
Księzyc schował się za chmurami. Przez kilka chwil panowała nieprzenikniona ciemność. Nagle, od strony wielkiego sosnowego lasu rozległ się szmer kilku tysięcy stóp. Gdy księżyc wyszedł zza chmur, na polanie stało nieprzeliczone mrowie ludzi, każdy wpatrywał się w jeden punkt. Tym punktem był rosły, potężny mężczyzna ubrany jedynie w skórzane spodnie. "Rosły" i "potężny" to mało powiedziane. Był po prostu ogromny. Miał ponad dwa metry wzrostu. Jego ręce przywodziły na myśl konary drzew. Ogromny mężczyzna rzucił spojrzenie z zgromadzoną rzeszę ludzi. Usmiechnął się nieznacznie. Widocznie nie spodziewał się aż tak licznego przybycia. Przmówił donośnym głosem:
-Bracia! Wszyscy wiecie, po co tu przybylismy. kończą się wieki upokorzeń, matka ziemia znowu zazna wolnosci!
-Wolność!-Ogłuszający ryk wydarł się z kilku tysięcy gardeł niemalże jednocześnie. ZOlbrzym jednak nie przejął się tym.
-To wilki były pierwsze na ziemi, ziemia należy do nas! I my mamy jej bronić po wieki!
-Po wieki!-Kolejny okrzyk tłumu był jeszcze głośniejszy od poprzedniego.
-Pieczęć nie pozwalała nam krzywdzić kruków, ale to się zmieni! Nadchodzi dzień, gdy księżyc roześle krwawe wici!
-Wici!-ptaki, które przedtem wydawały sie tolerować okrzyki tłumu, teraz poderwały sie do lotu w promieniu kilku kilometrów, co ludzie powitali jeszcze weselszym okrzykiem.
-Pojawiła się nasza szansa! Narodził sie nie oznaczony kruk! Złożymy ofiarę właśnie z niego!-tłum znowu zagłuszył jego słowa, tym razem jednak nie dąło się zrozumiec, co krzyczeli ludzie. olbrzym uciszył ich ruchem dłoni.
-Nie bedzie jednak lekko. Kruk narodził się ze szczepu Adama, i szczep będzie go bronił. A ludzki pomiot potrafi zadawać żelazem rany, które mogą zabić niejednego z nas!-tym razem okrzyk nie brzmiał po części radośnie, po części wściekle, jak poprzednie. Teraz tłum był wyraźnie zawiedziony.
-Pamiętajcie, dobro ziemi ponad naszym! Czy boimy się ludzi?
-Nie!-tłum, gdy tylko usłyszał o ziemi odzyskał dobry nastrój. Olbrzym chciał przemawiać dalej, gdy z niewielkiej odległości dał się usłyszeć długi, przeciągły skowyt. Wszystkie szmery ucichły. Olbrzymi człowiek wskazał ręką na najblizej stojącą osobę i nieznacznie wskazał głową miejsce, z którego dobiegł skowyt. Mężczyzna szybkim, ale bezszelestnym krokiem podszedł do krzaczków, rozchylił. Schylił się, i wziął na ramiona dużego, czarnego wilka ze srebrną plamą na grzbiecie. Z jednej łapy ciekła krew. Przez tłum przeszedł szmer zdziwienia. Mężczyzna połozył wilka przed olbrzymem i odszedł na swoje miejsce. Olbrzym przykucnął przy wilku i połozył mu rękę na głowie. Wilk zatrząsł się i zgubił sierść. Jego pysk skrócił się, palce wydłyzyłe, a pazury zamienił w paznokcie. Na miejscu wilka po chwili leżał mężczyzna ubrany jak wszyscy zebrani w skórzane spodnie. Trzymał się za rękę, która obficie krwawiła. Olbrzym chile z nim rozmawiał, a potem podniósł głowe i powiedział:
-Spełniłeś swoje zadanie. Odejdź w spokoju.-leżący na ziemi mężczyzna uśmiechnał sie i zamknął oczy. Umarł. Zebrani znowu zaczęli szemrać. Olbrzym wstał i uciszył ich ruchem reki.
-Widzicie, co potrafi zrobić ludzki pomiot. Zrobili to sojusznicy nieoznaczonego. Pomścijmy go!- podniósł do góry oczy, które zapłonęły wściekłą czerwienią. Wydał z siebie nieludzki ryk, przywodzący na myśl warczenie psa. Cały tłum zrobił to samo. Ryk kilku tysięcy gardeł sprawił, że poderwały się do następne ptaki. Ziemia zaczęła się lekko trząść. Wstrząsy narastały. W niektórych miejscach ziemia zaczęła powoli pękać. Po kilku chwilach na miejscu ludzi stało olbrzymie stado wielkich, czarnych wilków. Oczy wszystkich płonęły wściekłą czerwienią. Wilki odbiegły. Gdy łąka już była pusta, z drzewa na jej skraju oderwał się ostatni ptak. Wielki, czarny kruk.
***
-Czarny, Jogi, chodźcie tu do cholery!.-Arbuz siedział na krześle, wpatrzony w mały telewizorek postawiony na lodówce. Czerny, który poczuł się lepiej wzraz z nastaniem nocy, pierwszy wpadł do kuchni. Za nim wbiegł Jogi a za nim również dziennikarka, która widocznie bała się opuścić mieszkanie Czarnego.
-Co wilkołak?-niezbyt mądrze rzucił Jogi.
-Cicho! Patrz, co jest w wiadomościach.-Wysoka blondynka, która widocznie zastępowała Lidkę w obowiazkach przeprowadzała właśnie relację z rozległej łaki. Cała łąka była spękana. Szczeliny w ziemi były głębokie nawet na metr.
-Tak silnego trzęsienia ziemi w Polsce nie było od dawna. Znajdujemy się właśnie w jego epicentrum.-Dobiegł ich głos z telewizora.-najdziwniejsze jest to, że żadne, nawet najmniejsze wstrząsy go nie zapowiadały. Jest ze mną...-Dźwięk nagle zatrzeszczał. Obraz mignął, a po chwili na ekranie ukazała się zupełnie inna osoba. Siwiejący, łysawy meżczyzna.
-Przerywamy program, aby nadać komunikat specialny. W niewiadomych okolicznociach doszczętnie zniszczona została wioska na obrzeżach woj. Mazowieckiego. ślady zebów na zwłokach wskazują na zwierzęce pochodzenie ran. Czy sprawa ma coś w spólnego z "wilkołakiem"? Nie Wiadomo.
-O w dupe.-Jogi był wstrząśniety.-Jest źle. To się rozmnaża.-charakterystyczne poczucie humoru nigdy go nie opuszczało. Zapadła niezręczna cisza. Nagle coś zastukało w okno. wszyscy odwrócili głowy w tę stronę. Wieliki kruk łopotał w powietrzu skrzydłami, stukajac jedną nogą w szybę. Ptaszysko było wielkie, i stukało z całej siły. Szyba nie miała prawa tego wytrzymać, a jednak nie była nawet zarysowana. Spojrzenia Czarnego i kruka spotkały się. Nagłe uderzenie wiatru zerwało z ptaka pióra, a po chwili na jego miejscu unosił się w powietrzu mężczyzna, obrany w czarny płaszcz. Był blady jak Czarny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tycha




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: Nowy Tomyśl

PostWysłany: Pią 18:33, 16 Cze 2006 Temat postu:

Shocked Wow... Super, podoba mi się Razz Tylko trochę mi literówki przeszkadzają... Ale ogółem fajne <wiem wiem nie ma takiego słowa Wink > Ale i tak fajne Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net & Programosy
Regulamin