Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
forgive me
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: z kapusty
|
Wysłany: Wto 19:13, 23 Maj 2006 Temat postu: Defix - Medalion Zagłady (ogłoszenie) |
|
Zaczynam swoją karierę pisarską... Ja jestem cienka w pisaniu... Nie oczekuję zachwytu... Raczej kciuków w dole, skrzywionych min i rzucania kamieniami... No więc czekam na waszą opinię...
PROLOG
„Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie.”
Wisława Szymborska
Gdyby ktoś jeszcze pamiętał początek tej historii, opowiedziałby o niej całemu światu. Jednak nikt nie pamięta, nikt nawet nie wie, kiedy te magiczne czasy zrodziły się w sercach. Może kiedy na świat przyszła babka, albo prababka, może zanim świat powstał...
Zimowy wieczór. W kominku wesoło strzelają płomienie. W białej pościeli po szyję zakopana leży mała dziewczynka, a obok nie siedzi matka. Ma zmarszczone czoło, jakby starała się coś sobie przypomnieć. Oczy zdawały się być gdzieś daleko i przyglądać się cudnym obrazom. Po chwili kobieta położyła dłoń na policzku dziewczynki i wyszeptała zmęczonym głosem:
-Kochanie, na dziś już dosyć. Pora spać.
-Ale mamusiu. Opowiedz mi co się stało z tą dziewczyną. To jest takie ciekawe! – dziewczynka spojrzała błagalnym wzrokiem na matkę i otarła palcem łzę cieknącą po policzku.
-No dobrze kochanie. Ale potem pójdziesz spać?
-Tak.
-Obiecujesz? – zapytała kobieta łagodnym głosem i oparła głowę na poduszce obok czarnych włosów dziewczynki.
-Obiecuję. Z ręką na sercu.
-Dobrze. Więc słuchaj. Dziewczyna spojrzała w oczy bestii i dłonią odszukała swoją różdżkę. Złapała ją i szybkim ruchem wysunęła przed siebie, po czym wyswobodziła drugą rękę z żelaznego uścisku. Wiedziała, że nie ma dużo czasu, że zaraz powróci zły człowiek który ją porwał. Próbowała znaleźć odpowiednie zaklęcie, takie, które unieruchomi lub zabiję potworną bestię. Myślała tak, trzymając różdżkę gotową do ataku. Stojąca do tej pory jak osłupiała bestia rzuciła się na dziewczynę. – z ust małej wydarł się głuchy jęk. - Dziewczyna wypowiedziała pierwsze słowa jakie przyszły jej do głowy. „Incarcerus”. Gruba lina oplotła się wokół ciała bestii, a kiedy ta próbowała się wyszarpnąć lina ściskała się jeszcze mocniej. Dziewczyna korzystając z okazji wybiegła z komnaty i popędziła ile sił w nogach w kierunku drzwi wyjściowych. Kiedy wybiegła z zamku odetchnęła z ulgą, ale nie przestając biec udała się do domu. Koniec.
-I co się dalej stało z dziewczyną? Ten zły człowiek gonił ją? A bestia? – pytała rozgorączkowana mała.
-To ci opowiem następnym razem.
-Ale mamo.
-Ale obiecałaś. – powiedziała kobieta podnosząc się z łóżka i przerywając tym samym prośby córki.
-Tak, wiem. Dobranoc. – wyszeptała zawiedziona mała i przykryła się lepiej kołdrą po czym zamknęła oczy. Kobieta na palcach odsunęła się od łóżka i usiadła na sofie obok męża.
-Skąd ty znasz takie historie? – zapytał mężczyzna.
-Wyobraźnia. – odpowiedziała szeptem kobieta po czym tajemniczo się uśmiechnęła.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez forgive me dnia Nie 18:33, 28 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Extraordinary Girl
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 12:08, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
Mi się podoba. Wielki plus za sam pomysł.
Większych błędów nie widzę, jedyne co możesz poprawić, to to zdanie:
"Oczy zdawały się być gdzieś daleko i przyglądać się cudnym obrazom.", jest trochę nielogiczne; oczy nie mogą być gdzieś daleko, można najwyżej przyglądać się niewidzącym wzrokiem ;], albo coś w tym rodzaju: " Zdawała się być nieobecna, niewidzącym wzrokiem wpatrywała się w krajobraz za oknem".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaty
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Śro 12:26, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
Aj, czepiasz się. Jest całkiem, całkiem. Masz ten sam problem co ja- mało opisów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
forgive me
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: z kapusty
|
Wysłany: Śro 12:33, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
Flaty o opisy sie nie martw... Jest ich cała masa. ALe dopiero w pierwszym rozdziale... BO chodziło mi o to, by prolog był krótki, zwięzły i tylko uchylał rąbka tajemnicy o czym jest opowiadanie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hitsugaya
Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Z bąbolady
|
Wysłany: Śro 14:24, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
Wow, wspaniałe ^^ Pięknie piszesz, a ta historia jest wspaniała xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
forgive me
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: z kapusty
|
Wysłany: Śro 14:44, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
Hitsu nie pochlebiaj mi tak, bo popadnę w samouwielbienie... A swoję drogą może bym tak postawiła sobie pośrodku pokoju pozłacany posążek ze mną w roli głównej? xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Qualrath
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: to nadleciało?
|
Wysłany: Śro 14:48, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
Gud łork!!!!
Świetne, świetne! Oby tak dalej, bardzo interesujące!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
forgive me
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: z kapusty
|
Wysłany: Śro 16:20, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
ROZDZIAŁ I
część 1
„Biedny człowieku, nie miej przed oczyma tego, czym jesteś, lecz to, czym będziesz.”
św. Kolumban
Białe, kłębiące się chmury wędrowały po błękitnym niebie. Każda w swoim kierunku, do swojego domu, lub donikąd. Czarnowłosa zastanawiała się czym są chmury. Patrzyła w niebo i przeżywała ich życie. Czy te białe obłoki mają uczucia, czy może są tylko rzeczą, nieżyjącą, beznadziejną rzeczą? Czy są nietypowe, czy wrosły już w codzienność ludzką? Dla czarnowłosej każda z nich jest inna, oryginalna i piękna, ale czy dla innych ludzi też? Skąd one się wzięły i czym są? Gdyby zapytała ojca mogłaby się spodziewać długiego wykładu o składzie chemicznym chmury, etapach jej powstawania i fazach rozwoju. Poznałaby wszystkie szczegóły. Ale ona tego nie chciała, wolała pozostać przy swojej nadziei, że obłoczki są czymś specjalnym. Gdyby zapytała matki, mogłaby być pewna, że poznałaby o nich prawdę. Ale nie tą statystyczną prawdę. W końcu to nie o niej marzyła. Matka wyjaśniłaby jej wszystko, tak jak ona tego oczekuje, pięknie i nietypowo. Gdyby tylko żyła.
Delikatne i perłowe łzy sklejały czarne, długie rzęsy dziewczyny. Obraz obłoków powoli zamazywał się pod wpływem napływającego do oczu żalu. Jakim prawem jej matka umarła? Dusza z duszy, ciało z ciała, umysł z umysłu. One się niczym nie różniły, były tak bardzo podobne. Te same pasje, marzenia, plany na życie. To samo zamiłowanie do poezji, do wszystkiego co nietypowe, nieprawdopodobne, nierealne. Godzinami snuły opowieści o mądrych czarodziejach ratujących świat, czasem nawet zbyt wczuwały się w role. Świadomość, że magia nie istnieje przygnębiała czarnowłosą, w końcu tak bardzo pragnęła zostać kimś, zostać czarodziejem. Opowieści mamy, były takie realistyczne, ale jednocześnie tak bardzo nieprawdopodobne. Wszystko nich było magiczne, wschody i zachody słońca, ptaki, kwiaty, domy, a co najważniejsze ludzie. Jednak teraz dziewczyna już nigdy nie usłyszy słów mamy, jej bajek. Teraz z trudem przypomina sobie jej twarz, jej czarne oczy, czerwone usta i brązowe włosy.
Tak, ta kobieta była wyjątkowo piękna, jednak o czarnowłosej nie można powiedzieć tego samego. Krótkie, sięgające do ramion „piórka”, usta, które nie odróżniają się od innych, blada twarz i czarne oczy. Zero podobieństwa fizycznego, a jednak psychika niemalże taka sama.
Kolejne łzy spłynęły po bladych policzkach, kolejny szloch wydarł się z jej ust. Nie mogła dłużej spoglądać na niebo, musiała oderwać swoje myśli od matki i od jej śmierci. Gwałtownym ruchem odwróciła się na brzuch i wsparła głowę na rękach. Zieleń trawy pieściła jej oczy stopniowo ją uspokajając. Kojący śpiew ptaków trafiał do jej wnętrza i sprawiał, że czuła we włosach chłodny wiatr, przez moment wydawało jej się, ze unosi się nad ziemią. Ostry zapach lasu drażnił jej zmysły. Przymknęła oczy i błogo się uśmiechnęła.
Kiedy je otworzyła nie była już na polanie, leżała na trawie przed swoim domem. Podniosła się na łokciach i obejrzała w koło siebie zdziwionym wzrokiem. Nie rozumiała jak to możliwe, przecież jeszcze przed chwilą była na polanie i wpatrywała się w trawę, a teraz nagle znalazła się na swoim podwórzu. Podniosła się i powolnym krokiem skierowała w stronę otwartych drzwi balkonowych. Szła stawiając swoje kroki tak delikatnie, że momentami zdawało jej się, iż unosi się nad ziemią. Delikatnym ruchem dłoni odsunęła firankę i weszła do salonu. Zobaczyła przed sobą matkę siedzącą na czarnym fotelu i wpatrującą się w ekran telewizora. Od czubka głowy aż po same palce u stóp przeszedł ją dreszcz, w głowie kłębiły się myśli i pytania na które nie znała odpowiedzi. Jakim cudem widzi matkę? Dlaczego z polany trafiła do domu? Czy to na pewno jej matka, czy może jednak tylko duch?
Powoli zbliżyła się do matki, ale ta jej nie zauważyła, nadal oglądała film. Czarnowłosa pomachała jej przed oczami ręką i utwierdziła się w przekonaniu, ze nikt jej nie widzi, nagle zadzwonił telefon. Kobieta bez pośpiechu podniosła słuchawkę.
-Słucham? – odezwała się pogodnym głosem.
-Masz przyjść tam gdzie poznałaś prawdę! Teraz! – czarnowłosa potarła uszy. Jak to możliwe, ze słyszy co mówi ta druga osoba? Dopiero po chwili zwróciła uwagę na nieprzyjemny głos. Nie dało się określić, czy należał do mężczyzny czy do kobiety, ale co gorsza wywoływał on dreszcze na całym ciele. Był taki szorstki i nieludzki. Na twarzy jej matki pojawiło się przerażenie. Stała przez chwilę ze słuchawką w ręce nie mogąc wydusić z siebie słowa.
-A co jeśli nie? – wyjąkała kobieta.
Głos ze słuchawki chrząknął a po chwili odezwał się mocno akcentując wszystkie wyrazy. – W przeciwnym wypadku... – urwał na moment, by po chwili powrócić ze zdwojoną siłą. - twoja córka pozna prawdę i zginie. – w słuchawce rozległ się trzask a po chwili sygnał wskazywał iż rozmówca się rozłączył.
Matka czarnowłosej wybiegła z pokoju gubiąc za sobą łzy. Dziewczyna szybkim krokiem udała się za matką do sypialni. Zaglądnęła przez uchylone drzwi i zobaczyła, że mama całuje ojca w czoło, po chwili kobieta opuściła swoją sypialnie i na pacach weszła do pokoju czarnowłosej. Dziewczyna spała. Mama pochyliła się nad nią i ucałowała w czoło, po czym otworzyła jej dłoń i położyła na niej złoty medalion z diamentem na środku. Ręka czarnowłosej stojącej nad swoim własnym ciałem powędrowała w kierunku szyi, ścisnęła medalion wiszący na grubym, złotym łańcuszku. Pamiętała, że kiedy się obudziła dziwiła się skąd go ma, nigdy wcześniej go nie widziała, ani ona, ani ojciec. Teraz już wie. Od matki, może to dzięki temu medalionowi wciąż o niej pamięta. Wiele razy chciała go zdjąć z szyi, ale po chwili wkładała go z powrotem. Bez niego czuła się jak bez wewnętrznych sił, coś w niej się przełamywało. Spojrzała na zielony diamencik, teraz zabarwił się na błękitnawy kolor. Czarnowłosa wcale się nie zdziwiła, była już świadoma, że to co przeżywa nie jest normalne. Wrzuciła szybkim ruchem medalion pod koszulkę i ruszyła za matką, która stała już za drzwiami frontowymi. Kobieta pewnym ruchem zamknęła drzwi i z płaczem skierowała się w stronę rzeki. Czarnowłosa podążała krok w krok za nią, obserwując strach pełzający po jej twarzy, smutek błyszczący w oczach i łzy spływające po policzkach.
Szły krętą ścieżką, pomiędzy krzakami i trawą sięgającą bioder. Kobieta nie przejmowała się, ze kąsają ja komary, że ciernie rozrywają jej kurtkę i przecinają skórę. Szła prosto przed siebie, odsłaniając pokaleczoną dłonią gałęzie. Księżyc wzniósł się wysoko i oświetlał swym blaskiem wąską ścieżynkę. Tego dnia blask księżyca wcale nie wzbudzał radości i szczęścia ukrytego w sercu, pobudzał tylko lęk przed nieznanym. Czarnowłosa czuła czyjąś obecność, widziała, ze jej matka również to czuje, bo jej ruchy przestały być takie pewne. Z ran na dłoniach krętymi strużkami płynęła krew. Widząc to, czarnowłosa chciała złagodzić ból matki, ale nie miała pojęcia jak. Podniosła wzrok do góry – na niebo. Było puste, żadnych gwiazd. Oprócz jasnego i złowrogiego księżyca kryła się na nim tylko pustka. Najbardziej zadziwiające było to, że nawet jedna chmurka nie zabłądziła i nie spoczywała teraz na nieboskłonie, jednak wszystkie gwiazdy były jak zgaszone lampki.
Nagle czarnowłosa usłyszała świst przerywający cisze i poczuła ból w policzku. Jęknęła cicho po czym przyłożyła do policzka dłoń. Po palcach popłynęła jej krew, a pieczenie wzmagało na sile. Wystarczyła chwila nieuwagi a cierń tkwiący na czubku gałęzi przeciął jej skórę. Urwała kawałek swojej spódnicy i przyłożyła go do policzka starając się zatamować krwotok. W ustach czuła smak krwi, a jednak nie przestawała iść za matką. Po chwili zobaczyła, że stoją na wielkim kamieniu, opływającym wodą. Przykucnęła i zamoczyła w zimnej wodzie szmatę, po czym znów przyłożyła ja do policzka i czekała na dalszy obrót wydarzeń. Matka stała nieruchomo i wpatrywała się w las.
-Czego chciałeś? – zapytała głosem jakiego czarnowłosa nigdy jeszcze nie słyszała. Był piękny, dźwięczny i łagodny, a jednak krył w sobie nutkę zdenerwowania i strachu.
-Dobrze wiesz czego. – odpowiedział niezidentyfikowany głos. Dziewczyna poczuła ciarki na plecach i zaczęła nerwowo rozglądać się wkoło siebie, szukając źródła dźwięku.
-Wiem. Ale ci na to nie pozwolę. I nie pozwolę ci tknąć mojego dziecka! – wykrzyknęła kobieta. Nagle zza jednego z drzew wysunęła się czarna postać. Powoli zbliżała się w kierunku kobiety.
-Nikt nie będzie bezkarnie niszczył moich planów. Wiesz o tym, prawda? – zapytała postać przenikliwym głosem. Przez chwilę czarnowłosa poczuła się jakby to pytanie było skierowane do niej. Jej matka nie odpowiedziała, zacisnęła tylko pięści i patrzyła na przeciwnika starając się zobaczyć całe jego wnętrze. Po chwili odezwała się:
-I co? Zabijesz mnie? Nie jesteś w stanie. Nie masz tej mocy co kiedyś.
-Wiele o mnie nie wiesz. Może jako duch, jestem słabszy... – postać przerwała na chwilę i zmierzyła kobietę od stóp do głów. - ale na tyle silny aby cię zniszczyć! – dziewczyna słysząc wypowiedziane z naciskiem ostatnie słowo poderwała głowę i do góry i spojrzała na czarna postać. Dopiero w tym momencie czarnowłosa przyjrzała się jej lepiej. Twarz miała zasłoniętą czarnym kapturem, płaszcz ciągnął się do ziemi, a dłonie były schowane w ogromnych rękawach. Nagle postać podniosła ręce do góry, razem z jej rękami uniosła się również matka czarnowłosej. Dziewczynę przeszedł dreszcz, chciała krzyknąć, ale z jej gardła wydobyło się jedynie nieokreślone bulgotanie. Postać rzuciła jej matką o drzewo, kobieta uderzyła w jego pień i powoli osunęła się na ziemię. Czarnowłosa podbiegła do niej, ale w tym momencie jej matka podniosła się. Straciła siły, ledwo trzymała się na nogach.
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hitsugaya
Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Z bąbolady
|
Wysłany: Śro 16:27, 24 Maj 2006 Temat postu: |
|
Yay! Powinnaś wydać książkę. To jest wspaniałe, tajemnicze... dialogi i opisy równoważą się, dynamiczne wejście, nie zauwazyłem błędów... cudo!
C.D.N.N Ciąg dalszy niech nastąpi@
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaty
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Czw 8:53, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
Cofam wszystko, co napisałem. Nie jest całkiem, całkiem. jest po prostu cudownie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
forgive me
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: z kapusty
|
Wysłany: Czw 9:31, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
Hehe, nie rozpieszczajcie mnie za bardzo, bo się popsuję xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ona Scorpiona Von Harpia
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7
|
Wysłany: Czw 9:35, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
Faktycznie
Całkiem niezłe i inne od pozostałych xD
Czekam na kolejne części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
forgive me
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: z kapusty
|
Wysłany: Czw 16:15, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
Dzięki Astray... Kolejna częśc jutro, albo pojutrze... Muszę utrzymać trochę dłużej tą atmosferę tajemniczości.... Przecież o to chodzi w opowiadaniach o magii.... Zagadki, tajemnice, niewyjaśnione morderstwa, problemy, smutek, tajemnicze zjawiska, niezidentyfikowane przedmioty... Gustuję w opowiadanich o takiej tematyce. Harrego Pottera i Więźnia Azkabanu przeczytałam w 4 godziny...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Qualrath
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: to nadleciało?
|
Wysłany: Czw 16:33, 25 Maj 2006 Temat postu: |
|
Dys ys...
To jest... to jest... po prostu cudowne, pierwsza liga, wpędzasz mnie w kompleksy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
forgive me
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: z kapusty
|
Wysłany: Pią 8:44, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
#1 Qualrath przesadzasz... Gdzie mi do ciebie? To ja będę zakompleksionom ciemną blondynką... Ostrzegam, że jak będziecie mnie tak chwalić to się naprawdę zepsuję xP
#2 Sorry za post pod postem, ale nikt by zapewne nawet nie zauważył, żę dodałam nową część xP
ROZDZIAŁ I
część 2
Spojrzała na przeciwnika wzrokiem przepełnionym nienawiścią.
-Nawet, jeśli zabijesz mnie. To nigdy nie dostaniesz mojej córki. – wydusiła z siebie po chwili i oparła się o pień drzewa. Palcami delikatnie gładziła po korze, a nogą dłubała w ziemi. W pewnym momencie poruszyła ręką, a z ziemi wystrzelił korzeń, owinął się wokół czarnej postaci i mocno ścisnął ją w pasie.
-Tylko na tyle cię stać? – postać wyswobodziła ręce z żelaznego uścisku i poruszyła nimi najpierw w dół a zaraz potem w górę. Ziemia pod stopami matki czarnowłosej zadrgała, a po chwili osunęła się w dół razem z kobietą. Postać podeszła do urwiska i spojrzała w dół.
-Więcej mi nie odmówisz. – wyszeptała, znów wzbiła ręce w powietrze, a matka czarnowłosej pojawiła się kilkanaście metrów nad ziemią, by po chwili runąć na nią z hukiem.
Dziewczyna spojrzała na matkę ze łzami w oczach, dokładnie pamiętała powód jej śmierci, każde słowo policjanta. „Pana żona skręciła kark.” Nikt nigdy nie odkrył w jakich okolicznościach. Czarnowłosa podbiegła do matki i złapała ją za rękę.
-Mamusiu. Mamusiu. Ty mnie broniłaś, przed tym czymś. Ty nie chciałaś, żeby mnie to skrzywdziło. Ty umarłaś dla mnie. Przeze mnie! Dlaczego? Mamusiu, ja cię tak bardzo kocham. – jej głos załamał się. Wiedziała, że nie wykrztusi ani jednego słowa więcej. Łzy pociekły po jej policzkach i kapały na martwą twarz jej matki, usłyszała za sobą śmiech. Przeraźliwy śmiech, wzbudzający grozę. Ale ona się nie bała. Odwróciła powoli głowę i spojrzała na czarną postać wzrokiem pełnym goryczy, nienawiści i gniewu. Zabójca odwrócił się na pięcie i odszedł. Czarnowłosa nie wiedziała czy szedł, czy leciał. Nie usłyszała nawet najmniejszego szelestu pod jego stopami, a jego ciało płynnie przemieszczało się przed siebie.
Dziewczyna puściła dłoń matki i zrobiła kilka kroków w tył. Tak bardzo chciała się obudzić, choć nie wiedziała czy to sen czy rzeczywistość.
Nagle przeniosła się w całkiem inne miejsce. Siedziała na nagrzanej od słońca skałce, obok niej siedziała matka. Czarnowłosa wyciągnęła w jej kierunku drżącą dłoń, pragnęła dotknąć jej twarzy, jej sukienki, jej ciała. Wtulić się w nią i poczuć matczyne ciepło, którym tyle razy była obdarowywana. Jej ręka przepłynęła przez ciało matki, zupełnie jakby nie było tam niczego, dziewczyna szybkim ruchem porwała rękę i położyła ja na swojej nodze. Nadal miała poszarpaną spódnice i zraniony policzek, jednak ból nie dokuczał jej już tak bardzo.
-Kochanie. W tobie jest moc i siła. Ty nie jesteś takim zwykłym dzieckiem. – zaczęła jej matka.
-Jak to nie jestem? Przecież wyglądam jak inni.
-Wysłuchaj mnie do końca i nie przerywaj. Jesteś obdarzona specjalną mocą. Tak jak ja, twoja babka, prababka i inni twoi przodkowie. Musisz się nauczyć wykorzystywać swoją moc. Do tej pory, uważałam, ze to nie będzie konieczne, że będę cię chronić sama. Ale on mnie zabił. Musisz się nauczyć, jak możesz się przed nim obronić. Minął ponad rok od mojej śmierci i wiem, że on chce powrócić. Wiem, że odnawia swoje siły. Musisz się przed nim bronić. Nie wiem czy zechce cię atakować, ale wole cię zabezpieczyć. On jest bardzo zły. Ojciec nie będzie zadowolony z mojej decyzji, ale nie martw się. W końcu się z tym pogodzi. Zmienisz szkołę. Wiem, ze to dla ciebie zadziwiające, zobaczyłaś dziś tyle rzeczy, tyle przeżyłaś. Widziałaś jak naprawdę umarłam. Chciałam dla ciebie jak najlepiej, nadal chcę. Dlatego musze cię chronić. Nie zdziw się, jeżeli dostaniesz dziwny list. W nim będzie opisane wszystko ze szczegółami. Zaczynasz nowy rozdział w swoim życiu. Mama nadzieję, ze lepszy rozdział. – kobieta spojrzała na córkę spod czarnych rzęs lekko się do niej uśmiechnęła.
-Ale mamo. Jaką ja mam moc, mam jakiś dar?
-W twoich żyłach płynie krew czarodziei, kochanie. To klucz do twojego nowego życia. – wskazała palcem na medalion wystający spod koszulki córki. - Dzięki temu, wszyscy będą wiedzieli, ze jesteś czarodziejką i że jesteś moją córką. Tylko ja dostałam taki medalion. Na świecie istnieją tylko trzy. Osoba, która zdobędzie je wszystkie, zyska życie wieczne. Dawno, dawno temu wyznaczono trzy osoby, które mają ich strzec, ten medalion przechodzi z pokolenia na pokolenie. Należy do naszej rodziny od ponad pięciuset lat. I właśnie te medaliony chce zdobyć on. Nie możecie mu na to pozwolić. Wierzę, ze w szkole spotkasz resztę strażników.
-To brzmi jak kolejna z twoich bajek. Ja już nic nie rozumiem, to jest zbyt skomplikowane. Tyle lat ukrywałaś prawdę. Może byłoby mi łatwiej zrozumieć niektóre moje zachowania gdybym wiedziała o tym od początku. Może życie nie pokomplikowałoby mi się tak bardzo, byłabym bardziej towarzyska, a inni nie uważaliby mnie za dziwaka. – wyszeptała czarnowłosa a po jej policzku spłynęła łza. Tyle lat żyła w kłamstwie. Tyle lat zastanawiała się dlaczego jest inna od rówieśników.
-Kochanie, musisz to zrozumieć, myślałam, ze to nie będzie potrzebne. Tam gdzie pojedziesz opracowywali już sposób zniszczenia medalionów. Ta szkoła stanie się twoim nowym domem. Tak jak stała się kiedyś moim.
-Mamo, a co to za szkoła?
-Zobaczysz kochanie. Oczekuj na list. A teraz wracaj do swojego świata. – wyszeptała kobieta, a czarnowłosa straciła przytomność.
Kiedy się obudziła słońce chyliło się ku zachodowi. Leżała na polance, wśród zielonej trawy. Cudowny zapach znikł, ptaki przestały śpiewać a ona leżała. Przez chwilę myślała, że to wszystko to był sen. Miała nadzieję, ze przyśnił jej się tylko koszmar, że to co zobaczyła było tylko wspomnieniem jednej z bajek matki. Podkuliła nogi i oparła brodę na kolanach. Do tej pory wszystko było poplątane, a teraz miało stać się jeszcze gorsze, jeszcze trudniejsze do przyjęcia. Dlaczego jej życie nie może być normalne, takie jak reszty nastolatków. Wszystko ma inne. Nawet jej wygląd wskazuje na to, ze nie jest normalna. Nadzwyczajnie jasna cera, blade usta i te czarne oczy i włosy. Wyglądała jak żywy potwór z jakiegoś horroru. Co prawda jej uroda bardzo pociągała chłopców, ale największym marzeniem czarnowłosej był wygląd odpowiadający jej samej. Taki jak jej matki.
Dotknęła swojego policzka chcąc się upewnić, czy to co przeżyła stało się naprawdę, czy może tylko mózg płata jej figle. Poczuła pod palcami przecięcie i zasychającą krew. Spojrzała na swoją spódnicę. Podarta. Sprawdziło się to czego się obawiała. To nie był sen, ona naprawdę spotkała matkę i naprawdę ma zostać czarodziejką.
Z jednej strony powinna się teraz cieszyć, w końcu zawsze chciała by kimś, ale z drugiej, wszystko jest jeszcze bardziej pogmatwane. Ojciec nigdy jej nie puści do tej szkoły. Zresztą, czy ona w ogóle chce do niej iść? Mogłaby zdjąć teraz ten medalion i zostawić go tu, w trawie. Może ktoś by go znalazł. Powoli odpięła gruby łańcuszek i zsunęła z niego złoty medalion. Przycisnęła go do serca po czym położyła między źdźbłami trawy. Nagle przed oczami stanęła jej czarna postać stojąca nad zwłokami jej matki i śmiejąca się tryumfująco. Bez namysłu czarnowłosa porwała medalion z trawy i założyła go z powrotem na łańcuszek.
-Nigdy nie dam ci tej satysfakcji. – wyszeptała i odwróciła się plecami do polany.
Powoli skierowała się w stronę domu. Szła rozmyślając nad swoim losem. Chyba już nic nigdy nie może jej zaskoczyć, nawet latający prosiak.
Słońce zaszło za horyzont, wkoło panował półmrok, na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Może to nowe życie wcale nie będzie gorsze? Czy jej się podoba czy nie zostanie czarodziejką. W końcu to jej przeznaczenie. Czarnowłosa uśmiechnęła się do siebie i ruszyła biegiem do domu.
*
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez forgive me dnia Pią 9:08, 26 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flaty
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Pią 8:56, 26 Maj 2006 Temat postu: |
|
No. I pieknie. co więcej moge powiedzieć?
KUGW.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
forgive me
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: z kapusty
|
Wysłany: Nie 18:32, 28 Maj 2006 Temat postu: |
|
Zastanwiam się czy wrato to dalej pisać...
Czy warto to dalej publikować, bo pisać będe na 100%...
Narobiłam tlko syfu na forum i pracy Władzy Absolutnej...
Tego nie warto nawet blokować.
Lepiej całe usunąć...
Dlaczego?
BO to jest bezsensowne...
Bo to jest moje...
A ja nie potrafie pisać...
Jeśli ktoś chciałby dalej śledzić losy bohaterki, to może kiedyś podam adres bloga z tym opowiadaniem...
Co wy na to?
Bo to jest tylko syf...
Takie moja durne pisanie...
Którego nikt nawet nie czyta...
Więc zróbcie z tym co chcecie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Punky
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7
|
Wysłany: Nie 18:40, 28 Maj 2006 Temat postu: |
|
Forgive, ja bym to zostawiła. To jest twoje... i właśnie dlatego chcę to dalej czytać, bo umiesz pisać. To ma sens, wierz mi i nie tylko ja tak sądzę. Warto to dalej pisać, chociażby dla tej małej garstki osób, które to czytają. Bo teraz mało osób czyta opowiadania. Zrobisz jak będziesz chciała - ale ja bym chciała abyś to dalej publikowała. Przemyśl to
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
forgive me
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: z kapusty
|
Wysłany: Pon 18:41, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
Ogłoszenie część 2
Przemyślałam to...
Założyłam bloga...
Teraz nie tylko ludzie z forum będę mogli to czytać, może kogoś więcej zainteresuje... Mam nadzieję.
W tej chwili na moim blogu męczę się ze sprawami administracyjnymi.
Z wyglądem. Z znalezieniem znajomych. Z innymi pierdołami.
Dalsze częsci opowiadania będe publikować tam... Przepraszam właszę absolutną, że narobiłąm tu tego syfu. Adres bloga podaję w reklamie [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
avenira & merinda
Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: z miejsca które jest na dnie ludzkich serc
|
Wysłany: Czw 21:18, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
To wcale nie jest syf!
Choć pomysł z listem wydaje mi się z lekka oklepany- w HP tak było...
Ale ogółem podoba mi się i to jeszcze jak!
No nic...
Pozostanie mi jedynie zaglądać na bloga
Mam nadzieję, że z niego szybko nie zrezygnujesz
~Avenira~
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|