Zarejestruj się u nas lub też zaloguj, jeśli posiadasz już konto. 
Forum Radosna Twórczość Strona Główna

Pozwól mi być chociaż aniołem w piekle...

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Żyrafa




Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/7
Skąd: Zgierz

PostWysłany: Pią 19:46, 14 Kwi 2006 Temat postu: Pozwól mi być chociaż aniołem w piekle...

Możecie bić bardzo mocno, żebym się czegoś nauczyła
Stawiam dopiero pierwsze kroki w pisaniu opowiadań
To "coś" to mój kolejny beznadziejny twór, który będzie w 3 częściach.
Przed wami pierwsza
Bijcie , aż do krwi.

Deszcz…wszędzie deszcz. Miliony wodnych kropel spadają z zachmurzonego nieba. Ulotne małe kropelki, których nikt nie umie złapać…Niebo zdaje się płakać, a jego łzy potęgują nastrój smutku wśród zebranych tu ludzi…
Cmentarz…kopalnia ludzi…tysiące ciał leżących bezwładnie pod ziemią…miliony cierpiących i smutnych twarzy.
Jej pogrzeb…taki jak tysiące innych pogrzebów, tyle, że na jej twarzy, na twarzy bladej osoby, niesionej w otwartej trumnie maluje się złowieszczy uśmiech…Nie grymas…nie smutek, lecz uśmiech.

- O czym myślisz? – Zapytał długowłosy chłopak, gładząc po policzku siedzącą obok dziewczynę.
-Moje myśli – moja sprawa - odpowiedziała wyraźnie nabijając się z chłopaka
- Znów to samo, czasami mam nieodparte wrażenie, że nie jestem ci do niczego potrzebny. Czy ty myślisz tylko o sobie??
- Tak, bo to ja tu jestem najważniejsza.
Bo nie jesteś mi do niczego potrzebny, kochanie. I nigdy nie byłeś – pomyślała, a na jej twarzy pojawił się charakterystyczny uśmiech W oczach błysnęły ogniki….
- Chodź! – Powiedziała, ciągnąc długowłosego za rękę.

Jaka była??
Była niezwykła…Bawiła się ludźmi niczym marionetkami na sznurkach. Robiła to z taką zręcznością i perfekcją…, że nikt tego nie zauważał…
Była bezwstydna…potrafiła zaśmiać się ludziom prosto w twarz.
Prosto w twarz….

Upalne letnie popołudnie.
Młody chłopak, wyglądający może na 19 lat, przechadza się uliczkami miasta w poszukiwaniu swojej dziewczyny. Nagle jego wzrok przyciągają drzwi jakiejś komórki. Trzaskają w zawiasach próbując oprzeć się czemuś, co napiera na nie od wewnątrz.
Nagle ze środka wypada roześmiana brunetka obejmująca w pasie wysokiego, tęgiego faceta. Ona ma rozerwaną na piersi bluzkę, a on ślady szminki na twarzy. Mężczyzna szepcąc jej coś do ucha wyjmuje z kieszeni banknot stu dolarowy. Bez oporów przyciąga dziewczynę do siebie i składa na jej ustach namiętny pocałunek, wręczając jej przy tym pieniądze.
A ona?
Uśmiecha się promiennie, odchodzi i rzuca się na szyję chłopakowi, który stoi osłupiały i przygląda się całemu wydarzeniu.
- Nie jestem twoją własnością – mówi brunetka zaśmiewając się do łez – A teraz wybacz, ale straciłam ochotę na randkę z tobą. Do zobaczenia innym razem.
Odchodzi zostawiając go samego…Znowu…

Nie trawiła krytyki. Narzucała wszystkim swoją wolę w taki sposób, że nie można było się jej sprzeciwić.
Była jak pająk…Łapała ludzi w swoje sieci i już nie wypuszczała.
Z życia czerpała pełnymi garściami. Wszystkiego musiała spróbować, wszystkiego doświadczyć. Nie znała czegoś takiego jak nuda, całe życie było dla niej jedną wielką imprezą.
Imprezą….

-Dlaczego to zrobiłaś?? Znowu. Mogłabyś czasami o mnie pomyśleć. Czy uważasz, że taniec na stole z jakimś idiotą to wspaniała zabawa?? Już wystarczająco długo ignorowałem twoje wybryki. Z nami koniec – długowłosy chłopak próbuję wykrzesać z siebie, choć odrobinę stanowczości i gniewu, ale jego mizerne starania zagłusz muzyka
-Dobrze, kochanie. Marudzisz jak stary zgred po pięćdziesiątce. Stało się coś, czy co?? Prostownice ci zabrali, nie martw się kiedyś oddadzą. – Odpowiada dziewczyna, zataczając się powoli pod wpływem alkoholu
- Nie płacz, kiedy odjadę…Adios amigos! – Dorzuca, chwiejnym krokiem zmierzając w stronę najbliższej toalety
Został sam….Po raz kolejny…
- Nie, czekaj…wróć – z ust długowłosego wydobywa się cichy jęk, ale już za późno, nikt nie słyszy jego błagania.

Nie liczyła się ze zdaniem innych. Ważna była tylko ona. Ona…Pani całego świata…
Grzeczną dziewczynką nie była nigdy. Już od najmłodszych lat sięgała po to, co niedozwolone. Alkohol, papierosy- to była dla niej codzienność.

- Czy ty kiedyś przestaniesz?
- O co ci znowu chodzi? Cały czas tylko narzekasz i narzekasz. To jest moje pieprzone życie i mam z nim prawo zrobić co chcę!
- Ja….ja chce ci tylko pomóc. Czy nie widzisz , że niszczysz sobie życie? Śmierdzi od ciebie nikotyną i tanim piwem. Popatrz na siebie…Zmieniłaś się – W jego oczach stają łzy.
- Na siebie?? Lepiej się przejrzyj w lustrze, co ja tu w ogóle z tobą robię?? Mogłabym mieć każdego – odpowiada brunetka, wyciągając z kieszeni papierosa. – Hmmm….a może pan idealny skusi się na jedną fajkę??
- Nie, dziękuje. Ja nie potrzebuje – odpowiada zrezygnowany i przyciąga dziewczynę do siebie, wtulając się w nią jak w świeżą pościel.

Nie widziała w tym nic złego….Do czasu, aż jej się znudziło, aż przestało wystarczać…Zwykłe żyletki i rany na rękach też nie były już wystarczającą rozrywką…

Kriss, ach Kriss. Czemu znowu to zrobiłaś?? Czy ty chcesz mnie doprowadzić do białej gorączki?? Boję się o ciebie, wiesz??- Pyta wysoki chłopak pochylając się nad dziewczyną leżącą w wannie pełnej krwi
- Georg, ach Georg. Zrobiłam to, bo tak mi się podoba i będę dalej się ciąć ile tylko będę chciała. Odejdź!
-Ale…
- Odejdź, mówię!
Długowłosy posłusznie wychodzi zamykając za sobą drzwi.
- Teraz zostałam sama, nareszcie sama – mówi brunetka wyciągając z zza siebie brudną strzykawkę, łyżkę, zapałki i garstkę brązowego proszku.
Drżącą ręką wysypuje proszek na łyżkę, zalewa wodą i podgrzewa płomieniem zapałki. Z wyrazem satysfakcji na twarzy przygotowaną „działkę” wstrzykuję sobie w zabliźnioną już ranę. Teraz już nic jej nie obchodzi, jest tylko ona i jej mały, urojony świat.

Żyła tylko dla siebie…
I dla siebie umarła…

- Już wszystkiego w życiu spróbowałam, wszystkiego doświadczyłam. Po za jednym…Wystarczająco wielu ludzi już zniszczyłam…zbyt wielu zaśmiałam się w twarz. Teraz zostało mi tylko jedno. Tak będzie lepiej. Otworzę nowe drzwi, nowe możliwości, nowy świat – szeptała do siebie, wstrzykując sobie złoty strzał.

A on?
On był jej wiernym cieniem, który nie odstępował jej na krok.
Wchodził za nią w najgorsze bagno…
Ona odchodziła i wracała, a on spokojnie czekał…
Była dla niego całym światem, od kiedy się poznali…
Poznali…

- Witaj piękny nieznajomy! – Wykrzyknęła piękna brunetka na widok długowłosego chłopaka, zmywającego pot ze swojej twarzy
- Kim ty jesteś?? I co robisz w męskiej toalecie? – Odpowiedział przestraszony basista
- W męskiej toalecie?? Ach, to samo, co ty. – To powiedziawszy podeszła do umywalki i chlusnęła sobie w twarz zimną wodą.
Zmieszany chłopak nie mógł się powstrzymać, ażeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem.
- Jak ci na imię? – Zapytał
- Kristiane, ale mów mi Kriss – odpowiedziała, chlapiąc chłopaka wodą.
Odpowiedział jej tym samym…

Próbował jej pomóc, wyciągnąć z tego wszystkiego, ale bezskutecznie.

- Słucham?? Tak, Georg Listing przy telefonie. Uciekła?? Jak to uciekła? Że co?? Jak to wyszła przez dziurę w płocie? Mieliście jej przecież pilnować! Nie, nie pilnowaliście! Z kim uciekła?? Z dozorcą?! Przecież obiecała…Powiedziała, że nie chce skończyć jako stara ćpunka. Jak to nic nie mogliście zrobić?! Mogliście Wiem, że jej by się udało!

Był naiwny…wierzył w każde jej słowo, zresztą jak wszyscy.
Nie dostrzegał, że ona nim gardzi, że jest dla niej kolejną zabawką…
Po prostu nie potrafił bez niej żyć…
Bez tych granatowych oczu, które wydawały mu się niekiedy wściekło czerwone…
Gdy dowiedział się o jej śmierci stracił wszelką chęć do życia.
Zapragnął być razem z nią, po drugiej stronie…
Tam gdzie słońce zachodzi o wschodzie, a wschodzi o zachodzie…
Tam, gdzie niebem jest ziemia…
Gdzie wszystkie problemy by zniknęły.
Chciał umrzeć…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
koukounaries
Szkolony Moderator



Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Sob 16:46, 15 Kwi 2006 Temat postu:

Hmm... Podoba mi się. Jest ciekawe i wciąga, ma coś, co przykuło mnie do monitora.
Ale jest kilka błędów. Ogólnie na początku coś mi się nie zgadzało, nie umiem określić co. Poza tym - brakuje kropek i są powtórzenia, niby nic, ale mnie to drażni ;P

P.S Co to za pomysł z tym biciem?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rexona
Gość






PostWysłany: Sob 16:55, 15 Kwi 2006 Temat postu:

Ja nie mam zamiaru Cię bić, ponieważ bardzo mi się to podobało.
Powrót do góry
ryjek
Gość






PostWysłany: Pon 17:54, 17 Kwi 2006 Temat postu:

Żyrafko, czy myślisz, że ktoś Cię uderzy... Jest śliczne i wciągające (jak dla mnie)... Przeczytałam dwa razy... Smile Moja Ty gwiazdo :*
Powrót do góry
Żyrafa




Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/7
Skąd: Zgierz

PostWysłany: Śro 19:18, 03 Maj 2006 Temat postu:

Druga część...
Przed wami jeszcze jedna, bo powiedziałam, że będą trzy
Przepraszam za to
i przepraszam, że nie umiem pisać
Dedykuje mojemu choremu umysłowi
I tym , którzy nie poczują się urażeni taką dedykacją ...

*******

Noc…
Ciemna noc.
Niegdyś tak zatłoczone ulice Berlina są teraz dziwnie opustoszałe.
Całe miasto układa się do snu w melodię nikomu nieznanej kołysanki.
Kołysanki, która chowa wszystko pod czarną pierzyną, a na oczach śpiących kładzie dwie monety dla przewoźnika.
Krzyk śmierci…

Kolejny niewinny człowiek wyzionął ducha.
Kolejna osoba wystawiła swoją głowę pod kosę śmierci.
A ona?
Ona przemierza miasto w czarnej szacie z kapturem.
Oddana do końca swojej „pracy”, pochłonięta nowym rodzajem rozrywki, jakim jest odbieranie życia.
Chciała czegoś nowego.
Dostała.
Teraz beznamiętnie robi to, co tak kochała…niszczy.
Zatapiawszy nóż w ciałach swoich ofiar przypomina sobie czasy, kiedy trzymając w ręku żyletkę, z uśmiechem na ustach obserwowała spływającą po swych dłoniach krew.
Bordowy płyn, który niewiedząc, dlaczego, utrzymuje tak mizerną istotę, jaką jest człowiek, przy życiu.
Ona już nie jest człowiekiem…
Dobrowolnie oddając się w ręce Pani Wieczności, straciła całe człowieczeństwo.
Ludzkość jest słaba…
Tak krucha i łatwa do zniszczenia.
Wystarczy jeden cios i nowa dusza wędruje przed oblicze Sądu Najwyższego.
Ona też przed nim stała.
Skazana na smażenie się w piekle, marząc o egzystencji anioła, wybrała najgorszą możliwą drogę.
Anioł z czarnymi skrzydłami, ukrytymi pod powłoką jej równie czarnej duszy.
Śmierć…

Przystaje na chwilę, by otrzeć swoją kosę z łez i smutku umierających osób.
One nie chcą odchodzić.
Umierają dla niej, tak jak ona sama, umarła dla siebie.

Do dziś pamięta swój pogrzeb.
Tysiące ludzi w żałobnych szatach przyszło ją pożegnać. Stali na deszczu i tępo wpatrywali się w niebo, jakby licząc na to, że Bóg zwróci im kochaną Kriss.
Śmiała się z nich; śmiała się z ich głupoty.
Naigrywała się z tych posępnych min i chwilowej powagi.
Nabijała się z ich nieszczęścia.
Nic jej nie obchodziło, że zniszczyła im życie, w końcu liczyła się tylko ona.

Wyciąga z kieszeni kolejną starą, pożółkłą fotografię.
Długowłosy chłopak ze zdjęcia uśmiecha się do niej sympatycznie; wydaje się być jej dziwnie znajomy.
GEORG LISTING, LAT 81
- Zobaczymy, jak ułożyłeś sobie życie, kochany. Phi. A myślałam, że miłość już dawno cię zabiła. – Mówi rzucając zdjęcie za siebie…na deszcz…ich deszcz…

Kolejna kropla deszczu zatrzymała się na dłoni drobnej brunetki, spoglądającej figlarnie w niebo.
- Myślałem, że nie lubisz deszczu…- wysoki chłopak, siedzący obok wyrwał dziewczynę z zamyślenia.
- Bo nie lubię – odpowiedziała
- W takim razie, dlaczego wciąż tu siedzimy? – Długowłosy podniósł się z ziemi i z wyrzutem spojrzał na swoją towarzyszkę.
-Bo to nasz deszcz.
- Nasz deszcz?
- Tak. On obmywa nas ze smutku i łez. To nasz deszcz… Nie słyszysz jak cicho wystukuje nasze imiona. Zmywa wszystkie pozory uczucia. Pozory wolności…


Kolejna kropla deszczu spadła na leżące na ziemi zdjęcie. Kolejna kropla bezczelnie rozmyła atrament i podarła papier na kawałki. Zniszczyła pozory wieczności.

- Nic nie trwa wiecznie, kochany. A ty myślałeś, że zawsze będziemy razem. Phi. Nigdy nie byliśmy. Odchodziłam i wracałam, pamiętasz? A ty wiernie czekałeś, bo przecież wierzyłeś, że życie jest jak bumerang…

Rzuciwszy ostatnie spojrzenie w stronę rozmiękłej fotografii rusza przed siebie.

**********

Dzielnica najbogatszych…
Ogromna willa z basenem.
A więc tak się urządziłeś.
Kochany widzę, że ten twój głupkowaty zespół jednak umiał utrzymać cie przy życiu.
Gratuluje. Chociaż raz coś zrobili dobrze.
Żelazna brama i trzy tysiące alarmów.
Nadal boisz się rozwrzeszczanych fanek?
Niepotrzebnie, teraz już ci nie będą zagrażać.
Wnętrza w jasnych kolorach. Wszystko idealne i bez skazy. Książki poukładane alfabetycznie.
Zawsze byłeś perfekcjonistą. Nie martw się, nic nie zniszczę. Nie chcę burzyć harmonii twego życia. Phi.
A to co?
Oprawione w kolorowe ramki zdjęcia.
Roześmiane buzie dwóch rudzielców. Pochylający się nad nimi wspaniały ojciec.
Zgrabna blondynka trzymająca w ramionach dwa bliżej niezidentyfikowane zawiniątka.
Stary, siwy dziadek trzymający na kolanach dwójkę rozwrzeszczanych bachorów.
I cała rodzinka w komplecie. O nawet jest podpis.
„ Georgowi i Kristiane, wszystkiego najlepszego w 47 rocznicę ślubu. Życzą Alice i Mat, oraz Niels i Katie wraz z dziećmi”
A więc zostałeś ojcem, a nawet dziadkiem, ale chyba nadal nie możesz o mnie zapomnieć.
Czy to nie dziwne, że twoja żona ma na imię Kristiane. Phi.

Śpisz wygodnie w swoim łóżku nie spodziewając się, że za chwilę słodki sen się skończy.
Postarzałeś się. Siwe włosy, długa broda i zmarszczki na twarzy. Straciłeś młodość.
Spójrz na mnie.
Jestem nadal młoda i piękna. Nadal tak samo urodziwa i wspaniała. Niestety o tobie tego powiedzieć nie mogę. Wyglądasz gorzej niż zwykle.
Pozwolisz, że się jeszcze rozejrzę, prawda?

Co ja widzę?
Czyżby stary pamiętnik z dzieciństwa…
Zobaczmy, co tam pisałeś.

„Dlaczego mi to zrobiłaś? Dlaczego odeszłaś bez słowa? Byłaś dla mnie całym światem. Nie potrafię żyć bez ciebie. Obiecywałaś…”

Ach, czyli znowu to samo. Te same banały, co zwykle. Czy ty się nigdy nie zmienisz?
Zobaczmy, co tu jeszcze masz…
Pamiątki z dzieciństwa, wspólne zdjęcia, pierścionek…
Pierścionek?
Ty chyba naprawdę mnie kochałeś…
Nie będę płakać, nie będę…

******

Jedna łza…
Druga…
Trzecia…
Kolejne krople nieszczęścia spadają wolno z jej bladej twarzy.
Niczym niewzruszona, zimna jak lód. Zapłakała cicho nad bólem mężczyzny.
Nie mogła płakać.
Nie ona…
Pani i władczyni świata.
Podeszła wolno do śpiącego starca. Pochyliła się nad nim i złożyła na jego ustach ostatni pożegnalny pocałunek.
Nie mogła tego zrobić, ale musiała.
Zmagała się sama z sobą.
Spod czarnej szaty wyciągnęła zardzewiały nóż. Odwróciła wzrok.
- Wybacz – szepnęła wbijając sztylet prosto w serce mężczyzny..
Bordowy płyn rozlał się wolno po satynowej pościeli.
Bordowy płyn rozlał się w sercu Kristiane.
Wyszła z poczuciem, że zabiła mężczyznę, którego…
…kochała…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żyrafa




Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/7
Skąd: Zgierz

PostWysłany: Pią 21:21, 26 Maj 2006 Temat postu:

I ostatnia część
Najgorsza
Najkrótsza
Taka trochę na ' odczep się '

Kolejna łza spłynęła po jej nagim ciele.
Kolejna kropla goryczy i spokoju wolno osunęła się na podłogę.
Zniknęła wśród tysięcy innych wylanych tu łez.


Kiedyś płakała.

Kolejna kropla potu spłynęła po jej nagim ciele.
Kolejna kropla zmęczenia, bezsilności i cierpienia wolno osunęła się na podłogę.
Utopiła się w potoku potu.


Kiedyś cierpieniem było dla niej cierpienie.


Kolejna kropla krwi spłynęła po jej nagim ciele.
Kolejna kropla bordowego płynu wolno osunęła się na podłogę.
Popłynęła rzeką życia.


Kiedyś kochała topić się w krwi.

********

Zlepione od brudu i potu włosy.
Ciało pokryte bliznami i szramami.
Świeże rany na plecach i zastygła krew pokrywająca nogi.
Wśród głośnych jęków bólu i krzyku potępionych , ugina się pod naporem kolejnych tortur.
W końcu upada.
Ona , niepokonana, idąca własnymi ścieżkami, nigdy nie ustępująca.

- Kriss, przestałaś palić? Nareszcie mnie posłuchałaś; tyle razy mówiłem Ci, że palenie to zło…I ubrałaś się jak normalna dziewczyna. A jednak czasami mnie słuchasz…- Wykrzyknął długowłosy chłopak na widok swojej dziewczyny. – I…
- Daj już spokój. Marudzisz jak rozhisteryzowany pięciolatek. Nie przestałam palić i nie mam zamiaru ubierać się tak na co dzień. Wypchaj się tymi swoimi ‘ złotymi radami ‘.
- Ale…Co? Dlaczego?
- Chce do jasnej cholery pokazać tym paniusiom, że mnie nie zmienią. Mogą mnie ubierać w takie ubranka i chować papierosy, ale to nic nie da.- powiedziała wyciągając z kieszeni torebkę białego proszku i drąc bluzkę na strzępy.


Kolejne uderzenie przecina jej delikatną skórę.
Bicz ; kolejny; następny.
Fala gorąca przeszywa ją od środka, krew leje się strumieniami.
Próbuje wyrwać się z trzymających ją więzów, ale nie może.
Oddała się tu z własnej woli…
Wiedziona wyrzutami sumienia dobrowolnie poddała się męczarnią.
Każdy cios sprawiał jej satysfakcje, dawał poczucie , że w ten sposób wszystko naprawi.
Bicz; kolejny; następny.

Przerażający krzyk , jęk, odgłos upadającego ciała.

Ona jedna milczy.
Ze stoickim spokojem przyjmuje swoją dawkę cierpienia.
Narkotyk…
Uzależniła się od tego, teraz każdy ułamek sekundy nie przepełniony bólem piecze niemiłosiernie.
- Zniszczyłeś mi życie! Moją pieprzoną śmierć też zniszczyłeś ! – mówi przez zęby.
Bicz; kolejny; następny.
Uderzenia stają się coraz mocniejsze.
Łza; jedna; druga…
- Kocham Cię, kocham, słyszysz?
Chcąc zagłuszyć ciszę, pustkę panującą w jej umyśle opowiada światu swoją historie.
Historie, którą zawsze chowała pod poduszką.

Kobiety, mężczyźni , starcy; wszyscy cierpią, wyginają się do tyłu , upadają , próbują uciekać.
Bicz; kolejny; następny.
Wrzask wypełnia wszystko.
Ból wypełnia wszystko.
Nie uwolnią się.
Nigdy…
Źli za życia, zostali dziećmi diabła pośmiertelnie.
Diabła, dobrego ojca, bawiącego się swymi dziećmi jak marionetkami, patrzącego z satysfakcją na ich męczarnie.
Jak łatwo zniszczyć człowieka…
Bicz; kolejny; następny.

Przerażający krzyk , jęk, odgłos upadającego ciała. Jak zarzynane świnie.

Wstaje. W milczeniu znosi kolejne ciosy.
Wie, że zasłużyła sobie na to, że tak czuli się Ci wszyscy, których za życia raniła. Tak czuł się On.
Bicz; kolejny ; następny.
- Teraz jestem gotowa, jestem gotowa Boże, by będąc w piekle pomodlić się do Ciebie – to mówiąc upada na kolana i zwracając twarz ku górze pogrąża się w błagalnej modlitwie.
Uderzenia się wzmagają.
Ból się potęguje. Raz , za razem, coraz mocniej i mocniej.
Rozdrapane blizny, świeże rany…
Bo grzeszy.
Ale ona znalazła swój azyl, ucieczkę od bólu, drogę do ukochanego.
Bo grzeszy.
- Boże, jeśli słyszysz…Pozwól mi być chociaż aniołem w piekle…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emereth




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: Czwa

PostWysłany: Pią 21:39, 26 Maj 2006 Temat postu:

Heh...Anioł w piekle...Skąd ja to znam? Wink.
Bardzo mi się podoba.Teraz pewnie nie będę mogła przez to usnąć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serek




Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/7
Skąd: Szczecin/Dungarvan

PostWysłany: Sob 21:59, 10 Cze 2006 Temat postu:

Bardzo łaaaaaaaaaadne........

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Radosna Twórczość Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net & Programosy
Regulamin