Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
CZY PODOBA SIĘ TO OPOWIADANIE? |
TAK |
|
80% |
[ 8 ] |
NIE |
|
20% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 10 |
|
Autor |
Wiadomość |
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Nie 11:50, 26 Lut 2006 Temat postu: Tokio Hotel zanim byli sławni ( 25(respekt) ) |
|
Mam nadzieję, że się spodoba. jak będzie dużo komentów, to dodam nową, kolejną cześć
- Stul pysk! – wykrzyknął Tom do brata, który znowu darł się nieziemsko pod prysznicem.
- Hej hej hej, na na na – można było usłyszeć z łazienki i odgłos lejącej się wody. Bill jakby dopiero teraz zrozumiał, co chciał przekazać mu jego kochany brat bliźniak. W odpowiedzi młodszy Kaulitz zawył tylko jeszcze głośniej.
- Paranoja jakaś! – ponownie wydarł się Tom.
· * * *
Tom i bill Kaulitz to 14-letni bliźniacy pochodzący i Z Madenberga, małej miejscowości znajdującej się koło równie małego Laitsche. Są jednojajowymi bliźniakami, ale tylko trochę są do siebie podobni. Zadem nie papugował stylu drugiego
Tom – luzak. Jego długie włosy, koloru ciemnego blond opadały mu na ramiona. Ubierał się jak typowy skejt. Luźne koszulki i bluzy z kapturem, szerokie spodnie. Krocze znajdowało si ę mniej więcej na wysokości kolan... Jego brat często docinał mu, że on nosi papmersy, i dlatego maskuje to nosząc „za duże” spodnie. Ma też opinię podrywacza, chociaż jest nieśmiały w stosunku do niektórych dziewczyn.
Bill- Też ma 14 lat, prawie 15. Bill od małego wyróżniał się. Był buntownikiem i nosił to, na co miał ochotę. Aktualnie przechodził fazę noszenia szkockich spódnic i obcisłych koszulek. Jednym słowem..porażka. W wieku 12 lat bez zgody rodziców zrobił sobie kolczyk w brwi. O jego fryzurze można by pisać wiele. Aktualnie jest bliżej niesprecyzowana.. Ma ufarbowane na czarno kosmyki, które w blasku światła można by osądzić, o szkarłatny granat. Stylizuje się na mangę, o czym świadczy takowa „szczota”, na jego dziecinnej twarzy. Obaj bliźniacy ryzy mieli delikatne, i subtelne. Wśród rodziny, sąsiadów i znajomych mieli opinię idiotów. Znaczy dzieci z ambicjami nie do spełnienia. Grali w kapeli, i liczyli na wielki sukces. Nikt w nich nie wierzył, tylko zawsze krytykowali ich pomysły. Mieli już nawet parę piosenek i nawet sprzęt do grania.
- Tom kochany mój....- zaczął brunet. – Bądż tak dobry i podaj mi szlafrok, bo widzisz..eee...tego..noo – jąkał się bo widzisz..taki mały zbierzek okoliczności i tego...zapomniałem go ze sobą wziąść do łazienki! No to jak? – spytał i wyszczerzył się. Wychylił się lekko z kabiny, żeby odebrać szlafrok.
- Co się tak głupio śmiejesz? – oburzył się, widząc przelotny uśmieszek na twarzy Toma
- Sam go sobie weź – rozległ się głos blondyna. Jakże spokojny głos.
- Że co proszę? – Nie wiem, czy widzisz..ale jestem..goły! – wysyczał Bill
- Ale mi tu wygodnie – szyderczo uśmiechnął się brat, po czym demonstralnie wtulił się głębiej w fotel
- Cześć wam! – krzyknął radosny męski głos z korytarza.
- Cześć Tom, cześć....- odpowiedział Gusta, drugi chłopak, który zagościł w skromne progi rodziny Kaulitz. Miał już dodać „cześć Bill”, lecz gdy zobaczył czerwonego jak buraka chłopaka, który stojąc na środku salony zakrywał się gazetą swojej mamy, - po prostu parsknął śmiechem
- Cześć- odpowiedział Bill nadal się czerwieniąc
- Masz – powiedział Georg litościwie rzucając Billowi pierwszy lepszy szlafrok jaki zobaczył ..niestety..był to szlafroczek ich mamusi, różowy w kwiatki i serduszka
Bill w mgnieniu oka się ulotnił i przebrał w swoje zwariowane ubrania. Tymczasem Tom zaprowadził kolegów do garażu, gdzie odbywały się regularne grupy ich nieznanej „kapeli”
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nena dnia Wto 19:22, 18 Lip 2006, w całości zmieniany 18 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mrau
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: się bierze grzybica?
|
Wysłany: Nie 11:55, 26 Lut 2006 Temat postu: . . . |
|
Hehehe, milutko Kolczyk w brwi zrobił sobie jak miał 12 lat?! Ja tyle mam i zrobiłam sobie w wardze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Nie 11:56, 26 Lut 2006 Temat postu: |
|
Nio komentować koffani. Już niedługo kolejna część
''04. Proszę o używanie normalnej polszczyzny („już” zamiast „jush”, „kocham” zamiast „koffam” itp.).''
Pierwsze upomnienie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
A-Adeleida
Członek Władzy Absolutnej
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Nie 12:30, 26 Lut 2006 Temat postu: |
|
Nena witam wśród Forumowiczów. Opowiadanie podoba mi się, zobaczymy jak się rozkręci .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez A-Adeleida dnia Śro 14:11, 05 Kwi 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Nie 16:23, 26 Lut 2006 Temat postu: |
|
Dzięki, za komentarze. porobił się bałagan, ale da się go opanować..chyba:)
Rozdział II
- Co teraz gramy? - Spytał Gustav zerkając kontem oka na bardzo rozbawionego Toma.
- Hmm..Może poczekamy na naszego „artystę”- zaproponował z przekąsem
- Jak sobie chcesz – odpowiedział Georg i zaczął stroić swoją gitarę
- Już jestem – wykrzyknął Bill, na co wszyscy aż się wzdrygnęli. Usłyszał w odpowiedzi tylko głuchy chichot przyjaciół.
- Ojj..Darujcie już sobie – oburzył się chłopak, widząc rozbawionych kolegów – Wam nigdy się nic podobnego nie przytrafiło? – Odburknął gotowy się na nich rzucić
Chłopcy jakby się odcięli od świata. Każdy wykonywał swą powinność z taką precyzją, z takim natchnieniem. Tom z zaciśniętymi ustami i zamkniętymi oczami szarpał struny gitary. To samo robił jego starszy kolego Georg, tylko, że ze swoim ukochanym basem. Gustav widocznie bardzo zamyślony walił pałeczkami w perkusję. Nagle rozległ się kojący głos Billa, który po cichu śpiewał ich piosenkę. Jego głos z czasem stawał się coraz z bardziej donośny i pewny. Każdy znajdował się w swoim żywiole i jakby transie...
Nagle do zamkniętego jeszcze garażu, weszła rozpromieniona matka bliźniaków, szczerząc się od ucha do ucha.. Spojrzała na synów z wielką czułością i podeszła do drzwi i je otworzyła na oścież. Chłopcy spojrzeli po sobie, ale nie przestawali grać.
Koło ich domu zaczęli się zbierać ludzie, jacyś przechodni gapie, którzy byli rządni jakiegoś widowiska.. Robili dziwne miny, na znak, żeby chłopcy nie przestawali grać. Byli jakby zahipnotyzowani!
Po jakimś czasie, przestali grać, a ludzie się ocknęli. Spojrzeli po sobie, i zaczęli bić brawo. Najpierw pani Kaulitz, która stała w rogu i się wszystkiemu przyglądała. Otarła łzę szczęścia.. Podeszła do Toma i wymamrotała:
- Moje małe misiu – pysiu. Jakiś Ty zdolny!!! Mamusia w nagrodę zrobi pyszny deser.
Ludzie patrzyli na nią i na zażenowanego Toma. Ta się jednak nie zraziła, tylko robiła jeszcze większe pośmiewisko ze swoich synów. Zbliżyła się do Billa. Ten widząc roześmianą matkę, która już chciała coś powiedzieć... Miał ochotę rzucić mikrofonem i nawiać gdzie pieprz rośnie. Niestety... Kobieta była szybsza i gładząc chłopaka po policzku szczebiotała:
- Ooo... Moje drugie ciasteczko. Och, Ty mój wróbelku serdelku. Spójrz na mamusię. Tak kochanie, mamusia jest z was bardzo dumna!
Bill miał minę, jakby działa mu się wielka krzywda. Wiedząc, że matki już nie zmieni chciał nadrabiać śmiechem, więc sztucznie układał usta w równą linijkę, starając się wyglądać w miarę naturalnie. Ludzie, którzy byli bardzo rozbawieni tym wszystkim, zaczęli zwoływać znajomych, żeby pooglądali występ chłopaków.
- Prawda, że są słodcy? – Skwitowała pani Kaulitz wskazując cały zespół.
Już miała podejść do Gucia, ale ten się zorientował, co się święci, więc zaczął przygrywkę do kolejnej piosenki. Był bardzo spanikowany całą tą sytuacją, nawet w paru momentach się pomylił.
Gdy ludzie zaczęli się rozchodzić, zostało tylko parę,,napalonych trzynastek”, które wpatrywały się w chłopców jak w obrazek.
W końcu jedna z nich wielce zakłopotana wykrztusiła:
- Hej – koleżanki wypchnęły ją, aby bardziej rzucała się w oczy.
- Hej – powtórzyła jeszcze raz, tym razem już pewniej – Jestem Mandy. Fajnie gracie – wybąknęła, po czym desperacko się uśmiechnęła.
- Dzięki – odpowiedział młody flirciarz Tom i puścił do niej oczko.
Mandy się zaczerwieniła, ale jeszcze bardziej ośmieliła
- Jak się nazywacie?
- Devilish – odpowiedział Bill. Po czym spojrzał na przyjaciół.
- Devilish – powtórzyli razem widocznie oszołomieni nagłą decyzją Billa.
Rozdział III
Gdy Mandy wielce uradowana podbiegła do Toma i rzuciła mu się na szyję. Ten patrzył na nią wyraźnie oszołomiony, a ona bez zastanowienia pocałowała go w policzek.
Potem w podskokach odbiegła od zespołu i z dzikim piskiem zaczęła gestykulować coś rękami do koleżanek, które z otwartymi paszczami stały i przyglądały się całemu zajściu.
Tak samo jak przyjaciółki dziewczyny wyglądali chłopcy, którzy w osłupieniu przyglądali się Tomowi.
Ten tylko się zaczerwienił i odwrócił do reszty.
- Na co się tak gapicie, jakbyście połknęli kapcie naszej babki? – Wykrzyknął Tom
- Nie,... Nic...Tak tylko... – Wybąknął już,,przytomny” Bill
- Kurczę.... Jak Ty to robisz? Już masz fankę... Może nawet dziewczynę... Fiu, fiu – wyszczerzył się brunet
- Oj... Zamknij się. Pewnie po prostu się jej spodobało, a że ja jestem nieziemsko przystojny.... – Mówiąc to odgarnął długie proste włosy i szyderczo się uśmiechnął.
- Bidulka się zakochała! – Dodał po krótkiej pauzie i zaczął stroić ponownie gitarę.
- Pomińmy to milczeniem... – Odpowiedział na ta całą sprawę Gustav.
- Zbierajmy się już... Robi się późno – odpowiedział Georg.
- No to lecimy! – Krzyknął Gusti i szturchnął zamyślonego Georga, który wpatrywał się w panią Kaulitz, która niosła kisiel.
- Musimy...? – Wybąknął i z apetytem spojrzał na salaterki wypełnione tym przysmakiem
Gusti spojrzał z politowaniem na kolegę, po czym wszyscy poszli do kuchni
- Byliście świetni! Fenomenalni! Moje utalentowane kruszynki.- Szczebiotała pani domu podając chłopcom obiecany deser.
- Dzięki mamo! – Rzucił niedbale Bill, po czym zaczął jeść kisiel.
- Nie ma, co... Kisiel pierwsza klasa – powiedział, Georg uśmiechając się nieświadom, że cały jest upaćkany.
- Aaa.. – Powiedziała pani Kaulitz – zapomniałabym... Dzwonił pan Jazz... Pytał, czy nie zechcielibyście wystąpić u niego w sklepie jako atrakcja.
W oczach Billa zabłysło coś. Spojrzał na matkę wielkimi oczami, po czym dodał:
- Nie ściemniaj!!!
- Och... Synku... Jak Ty się do mamusi odzywasz –dodała zniesmaczona kobieta.
- No to, co mam mu odpowiedzieć – wyczekująco spojrzała na chłopców, którzy byli podekscytowani a oczy świeciły im się jak latarki.
Tom wyczekująco i pytająco spojrzał na resztę,,kapeli”. Nagle wszyscy chórem odpowiedzieli...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tess
Administrator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Nowa Sól
|
Wysłany: Nie 8:56, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
Fakt, trochę się bałagan zrobił, ale już wszystko OK .
Jak tylko znajdę trochę czasu, to przeczytam, bo te urywki, co przeleciałam, zdają się być ciekawe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Nie 10:12, 12 Mar 2006 Temat postu: |
|
Kolejna cześć!
Rozdział IV
- No pewnie!!!
Chłopcy byli bardzo podekscytowani zbliżającym się występem. Niby nic wielkiego, ale dla nich to mogłaby być wielka szansa! Ćwiczyli bardzo często i intensywnie. Tom postanowił pozbyć się swoich długich włosów, ale żal mu było je ściąć. Zapuszczał je dobrych parę lat. Postanowił, że zrobi sobie z nich dredy. Okazało się to dobrym posunięciem bo wszyscy byli zachwyceni.
W końcu nadszedł dzień upragnionego występu. Chłopcy byli podekscytowani. Każdy chciał wypaść jak najlepiej. Stali na zapleczu sklepu i przyglądali się ludziom, którzy zaczęli się schodzić.
- Jak wyglądam? – spytał Bill zachrypniętym głosem.
- Jak... – brat chciał mu jakoś dociąć, ale ugryzł się w język – dobrze – w końcu wybąknął.
- A może by tak... hmm... Pamiętasz jak na Halloween przebrałem się za wampira i miałem wtedy pomalowane oczy i paznokcie... – powiedział Bill – myślisz, że teraz mógłbym zrobić to samo... No wiesz, ten makijaż – ciągnął chłopak.
- No raczej! Będzie bardziej diabelsko – wciągnął się Gustav. Tom również przytaknął.
- Diabelsko – rozmarzył się Bill. Nazwa ich zespołu ,,Devilish” oznaczała ,,Diabelscy”.
- A teraz przed państwem... – Chłopcy wzdrygnęli się na te słowa z myślą, że zaraz ich kolej. Bill poprawił sobie makijaż.
- DEVILISH – wykrzyknął pan Jazz i z napięcia i wysiłku zrobił się czerwony.
Chłopcy wychodząc na scenę przybili sobie kolejno ,,piątki”. Każdy zajął swoje miejsce. Znów to uczucie. Dreszcze emocji przechodził im po plecach. Rozejrzeli się dookoła. Spojrzeli na publiczność. Zaczęli się niepewnie uśmiechać. Publiką było może ze dwadzieścia parę osób. Wszystkich znali. Są to ich nauczyciele, koledzy, koleżanki, sąsiedzi i znajomi. Zaczęła się muzyka. Najpierw spokojna i cicha. Chłopcy dostali nagle przypływu adrenaliny i energii. Spojrzeli po sobie. Byli szczęśliwi. Zmiana muzyki. Teraz wolny kawałek. Publiczność momentalnie przestała się śmiać. Wszyscy wsłuchiwali się w słowa, tego młodego chłopca, który całą swoją energię i zapał wkładał w śpiew.
- ,,Wszystko bez mojej zgody...” - śpiewał Bill.
- Tą piosenkę napisałem razem z moim bratem bliźniakiem Tomem – ten tylko oderwał oczy od gitary i spojrzał na publiczność.
- Jest o rozwodzie naszych rodziców – ciągnął chłopak
Niektóre starsze kobiety popłakały się z nadmiaru emocji. Madenberg to mała miejscowość, prawie wszyscy się tam znali. A szczególnie nietypową rodzinę Kaulitz. Nikt do tej pory nie zdawał sobie sprawy z tego, co odczuwali Ci przystojni młodzieńcy. Teraz jakby dopiero zrozumieli ile bólu i cierpienia przeżyli.
Koncert zakończył się w miarę pomyślnie. Wszyscy klaskali oszołomieni tym występem. Oczywiście byli też tacy, którzy zespół za styl ubierania, za wygląd, za charakter. Dokuczano im, że wyglądają jak dziewczyny. Oczywiście chłopcy zdawali sobie sprawę z tego co pomyślą o nich inni. Wiedzieli, że znajdą się tacy, którym nie spodoba się ich muzyka i wygląd.
Jednak byli szczęśliwi.
Gdy schodzili ze sceny Georg zobaczył mężczyznę ubranego na czarno z walizką w ciemnych okularach. Miał drogie ubranie, wysokiej klasy zegarek. Wychodząc chwycił za równie dobry jakościowo telefon komórkowy, wykręcił gdzieś numer po czym się ulotnił.
- I jak się Wam podobało? – nieśmiało spytał Gustav
- Nieźle – odpowiedział Tom – tak to sobie wyobrażałem
- Ale ich zmroziło, gdy Bill śpiewał o rodzicach. A potem ten szybki kawałek! Obłęd! Nawet jakieś laski patrzyły przez szybę i piszczały! – krztusił się i jąkał Georg z przejęcia. – A potem jeszcze ten facet z komórką... i ta pani co... – ciągnął chłopak
- Jaki facet?- wtrącił się Bill.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tess
Administrator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Nowa Sól
|
Wysłany: Czw 19:01, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
Tak... wreszcie się zabrałam za to story... I nie żałowałam! Aczkolwiek jest trochę błędów, to jest bardzo fajne!
Jednak... To, co śpiewał Bill w czwartym rozdziale to było "Gegen meinen Willen", prawda? Lepszym pomysłem byłoby zaczerpnięcie którejś z piosenek Devilish, nie TH... No, ale Twoje story, Twoje pomysły
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pią 17:21, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
#1
O jaaa...żebym to ja znała ich piosenkie, zanim byli Tokio hotel. Dodaję szybko nowa notkę!
#2
Rozdział V
- Jaki facet?- Wtrącił się Bill
- Nikt szczególny... Harry Potter wleciał na miotle, nie zauważyłeś? – Spytał ze złością i ironią w głosie Tom.
- Ja pytam na poważnie... – Speszył się chłopak
- Tom, wyluzuj. Ano taki sobie facet ubrany w drogie wdzianka i markowe zegarki. Był i gdzieś dzwonił po naszym występie – szybko powiedział Georg, po czym nieśpiesznie zaniósł salaterkę do zlewu.
- Ta... A świstak siedzi, bo wiewiórka była nieletnia – odpyskował Bill – Ja pytam szczerze. Do cholery, jaki facet?
Bill był wyraźnie zdenerwowany. Chciał kląć, ale przerwał mu delikatny głos Georga.
- A taki! Ja mówię poważnie. Chyba jakiś pedzio...- Dodał uśmiechając się sam do siebie ze swojego,,śmiesznego” żarciku.
- No, co ty? To oczywiste, że to był łowca talentów! Będziemy sławni! Będziemy sławni! – Wydzierał się, Bill. Koledzy nie wiedzieli jak zareagować, więc zaczęli się śmiać.
- Mówię wam...Niedługo zadzwoni telefon z wytwórni płytowej. Potem flesze reflektorów, wywiady, koncerty, podbijemy Niemcy, potem Europę, a potem cały świat!!! – Krzyczał czarnowłosy i cieszył się jak małe dziecko. Chłopak się rozmarzył.
- Eeee...Pewnie...Taaa....Już ja to widzę – wyszczerzył się Tom.
Po czym wszyscy czterej przyjaciele wybuchneli gromkim śmiechem.
- Bill kochanie... Telefon do ciebie! – Krzyknęła pani Kaulitz z salonu.
Chłopcy zerwali się i jak szaleńcy pobiegli z dzikim piskiem do telefonu z nadzieją, że to TA szansa.
- Czy rozmawiam z Billusiem? – W słuchawce było słychać stary skrzeczący głos jakiejś staruszki.
- Tak – odpowiedział chłopak nadal się uśmiechając.
- Tu Twoja babunia słonko. Wszystkiego najlepszego z okazji imienin. – Powiedziała kobieta. Chłopcy patrzyli z nadzieją na Billa, a ten posmutniał i odpowiedział:
- Dziękuję babciu. Jesteś wspaniała.- Po czym się rozłączył zdołowany. Z twarzy kolegów też spełzł wcześniejszy banan.
Nastała cisza. Nagle Gustav klepnął się dłonią z całej siły w czoło i szczerząc się głupkowato powiedział:
- zapomniałbym... Najlepszego Bill z okazji imienin!
Rozdział VI
- Najlepszego z okazji imienin! – Wyszczerzył się Gustav.
Na te słowa Tom jakby się dopiero ocknął, podszedł do brata i też złożył mu życzenia. Georg mamrotał coś pod nosem. W końcu Tom z całej siły klepnął go w plecy i krzyknął do ucha.
- Teraz ty! No dalej! – Georg się speszył, ale w końcu wyjęczał coś w stylu,,najlepszego”
Uśmiechali się nerwowo, ale każdy w głębi duszy był smutny, ze nikt się nimi nie zainteresował.
Tom wyszedł z domu nikomu się nie tłumacząc gdzie i po co wychodzi. Wziął tylko trochę pieniędzy i wyszedł.
Bill chciał za nim pójść, ale sobie darował. W końcu jego nie potrzebuje JUŻ niańki. Ma prawie 15 lat. Chłopcy krzątali się po domu bezmyślnie. Nawet z nudów zmyli naczynia i odrobili lekcje. Źle się dzieje...
- Cześć Wam! – Z zamachem wparował Tom bardzo wesoły.
Do ust miał przyczepioną watę i seplenił.
Bill podskoczył na krześle, po czym widząc nasiąknięty okład podbiegł opiekuńczo do brata.
- O w morde! – Krzyknął, ale zdając sobie sprawę, co powiedział ugryzł się w język.
- Z kim Ty się biłeś? – Wykrzyknął zdenerwowany.
- SS nikim – wyseplenił Tom nadal się śmiejąc.
- Co się tak cieszysz? Wracasz do domu spuchnięty i pobity i jest ci do śmiechu? – wkurzył się Bill
Georg i Gustav chcieli ingerować, ale dali porozmawiać braciom
- Ss nikim – powtórzył spokojnie Tom
- No to, co ofermo? Szedłeś se ulicą i miałeś bliskie spotkanie ze słupem? Ale z ciebie łamaga!
Toma wyraźnie bawiło zachowanie brata i nie chciał mu przerywać. W końcu się nad nimi zlitował i odsłonił watę.
Bill spojrzał na brata wielkimi oczami, ale i z podziwem. Georg i Gustav podbiegli do nich a Tom wyseplenił
- Jest metalowy – po czym się dumnie wyszczerzył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tess
Administrator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Nowa Sól
|
Wysłany: Pią 17:38, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
Jest coraz lepiej! Bardzo mi się podoba - masz humorystyczne, lekkie podejście. Czekam na ciąg dalszy!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pią 17:54, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
#1
Do Argetlam: Fajnie, to dopiero będzie... Ja się dopiero rozkręcam...Na brudno mam już 20 część! 0_0
#2
Dodać nową część?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tess
Administrator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Nowa Sól
|
Wysłany: Pią 17:59, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
Oczywiście!
Tylko miałabym prośbę... Nie pisz posta pod postem, tylko używaj przycisku "Zmień", bo inaczej się robi bałagan ^^.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pią 18:23, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
KOLEJNA CZĘŚĆ!
Tom tylko wyseplenił
- Jesst metalowy- po czym się wyszczerzył.
Bill posłał bratu nienawistne spojrzenie. Był zły, że on zrobił sobie kolczyk w wardze i nic mu o tym nie powiedział, że on sobie zrobił i nie zabrał brata ze sobą.
Najpierw dredy, a potem to. A Bill? Nic… Może tylko ta,,mangowa” fryzura i kolczyk w brwi.
Przez myśl przeszła mu szalona wizja. On i kolczyk...Ale gdzie?
Przecież nie zbłaźni się i nie zrobi tam, gdzie Tom.
- Może w języku – powiedział nieświadomie pod nosem.
- Co tam bredzisz? – Spytał od niechcenia Gustav, który nadal wpatrywał się w Toma jak w obrazek (bez skojarzeń)
Bill poszedł do mamy i powiedział:
- Mamo.. Daj trochę kasy.
- A na co słonko? – Spytała kobieta, która była teraz bardzo zajęta oglądaniem,,Fiorelli”
- A wiesz... Chciałbym sobie zrobić kolczyk w języku.- Szybko wymamrotał, po czym czekał na reakcję mamy.
Był gotowy na najgorsze. Zacisnął powieki, oczekując na kazanie. Pani Kaulitz spojrzała na syna w tym stanie, po czym się roześmiała.
- Synku, nie przerywaj mi teraz. Widzisz, że oglądam – powiedziała kobieta, która znowu wlepiła swe maślane oczy w Sergia, bohatera telenoweli.
- No to mogę? Proszę...- Naprawdę ładnie poprosił Bill
- Taa.... Pieniądze są w młynku na szafkach. Idź już się pobawić
Ta kobieta jest dziwna. Mówiła tak do Billa, jak miał 5 lat i zawracał jej głowę.
- Wychodzę! – Krzyknął czarnowłosy mijając brata, który rozpływał się nad kolczykiem w wardze.
- Gdzie on znowu polazł? – Darł się Gustav – Nie ma go już bite dwie godziny!
- Oj tam... Pewnie poszedł do sklepu po coś dla mamy, bo widziałem jak prosił ją o kasę.
- No... Ale dwie godziny? – Powtórzył Gucio
- Pewnie gapa zapomniał, jak wyglądają owe produkty spożywcze. Zawsze to ja chodziłem do sklepu.
- Ehh... Jak kocha, to wróci – zaśmiał się Georg
Po kolejnych 20 minutach chłopcy zaczęli się denerwować. Chodzili po pokoju bez celu. Nagle ciszę przerwał odgłos otwieranych drzwi.
Bill nikomu się nie tłumacząc poszedł do swojego pokoju i się w nim zamknął. Przypomniał sobie, że musi oddać mamie resztę pieniędzy. Dumnie poszedł do sypialni pani Kaulitz, która chrapiąc mamrotała coś pod nosem. Bill położył monety na jej nocnym stoliku i po cichu wyszedł z sypialni.
Georg, Gustav i Tom przyglądali mu się uważnie i z wielką ciekawością. W końcu Tom nie wytrzymał i wypalił:
- Gdzie byłeś?
- Gdzieś – odpyskował brat nie zaszczycając kolegów spojrzeniem. Bill tylko wytknął mu język. Chłopaków zamurowało.
- Bo...Bolało? – Spytał nieśmiało Gusti
- Ciebie by na pewno bolało boi dudku, ale mnie ani trochę!
Na te pierwsze słowa Gusti się skrzywił.
Bill ponownie zamknął się w swym pokoju. Chłopcy podeszli do drzwi i przystawili uszy.
- Cholera! Jak pizdzi – syczał Bill – że też się na to zgodziłem.
Chłopcy usłyszeli potem wiązankę przekleństw, a gdy drzwi się otworzyły, odskoczyli jak oparzeni.
- CZEGO TU?! – Ryknął Bill
***********
- CZEGO TU?? – ryknął Bill
Chłopcy nic nie mówili, tylko głupkowato się uśmiechali. W końcu Gustav wyjąkał:
- Bo my...eee...tego – odchrząknął – My tu się bawimy w chowanego i ja kryłem i Tom – spojrzał na chłopaka z pretensją - i ona właśnie chciał Cię do zabawy zaprosić ..i .. my już mieliśmy wchodzić, ale ty – chłopak się jąkał i kaleczył język
- Aha... a może raczej bawiliście się w detektywów? .. – z rozbawieniem spytał Bill
Gustav chciał nadal brnąć w kłamstwie, ale Tom powiedział, że już wystarczy...
- Coś ty sobie najlepszego zrobił w tym jęzorze? Odburknął i uniósł jedną brew i spojrzał na zaciśnięte usta brata
- Musiałeś papugować po mnie? Nie masz własnego stylu? Ja mam kolczyk, to ty też musisz? – krzyknął Tom
Gustav i Georg się tego po nim nie spodziewali. Wlepili wzrok w podłogę i dali „porozmawiać” braciom.
- Że co proszę? Ja miałem mangę, ty dredy, ja najpierw miałem kolczyk w brwi, a ty potem w wardze. Co TY sobie myślisz? – syknął zadziornie Bill
Tom chciał już coś powiedzieć, gdy do salonu weszła pani Simona (mama bliźniaków)
- Idźcie już spać kochani. Jest strasznie późno Georg, Gustav , może zostaniecie na noc? Wiecie..dzielnica taka niebezpieczna.
Georg był wyraźnie zakłopotany, więc szturchnął Toma , żeby w końcu coś powiedział.
- No...jeżeli chcecie – wybąknął starszy Kaulitz
- Ja chętnie – wyszczerzył się Gustav
- Ja w sumie też – dodał niepewnie Georg
No to dobrze chłopcy..jutro ciężki dzień. Musicie być wypoczęci, w końcu to będzie wasz pierwszy wywiad...- powiedziała zupełnie spokojnie i zaczęła ścielić dla wszystkich łóżka. Chłopcy spojrzeli na Simonę jak na Ufo.
- JAKI WYWIAD??? – spytali chórem.
Pani Kaulitz spojrzała na chłopców i spytała:
- To wy nic nie wiecie? – i zrobiła minę niewiniątka
- Nieee...
- Dzwoniła jakaś dziewczynka. Widocznie zapomniałam wam przekazać.
- Dziewczynka? – powtórzył z niezadowoleniem Gusti
- Taaa...chyba Mandy. To będzie wywiad do miejskiej gazetki. Ona jest przewodniczącą kółka dziennikarskiego i na nią wypadło.
- No to świetnie – mruknął Bill – Nie mogłaś nam wcześniej powiedzieć? – dodał z wyrzutem
- Oj..misiaczki..zapomniałam.
W końcu skończyła ścielenie łóżek w pokoju Toma, ponieważ był większy.Georg i Gustav dostali zgodę na nocleg. W sumie nie musieli tam nocować, bo mieszkali parę kroków dalej, ale musieli omówić jutrzejszy wywiad.
- Wiesz Bill – wyjąkał Tom – Ja przepraszam, że tak na ciebie wtedy naskoczyłem. Po prostu byłem zazdrosny, ze zrobiłeś sobie kolczyk w języku.
- Ja też Cię przepraszam.. ja wcale – Nagle Gustav nie wytrzymał tłumienia śmiechu i demonstracyjnym głosem dziewczynki komentował:
- Och Tom..bracie kochany..to wszystko moja wina..chlip – przy czym bardzo się śmiał.
Bill zmierzył kolegę morderczym wzrokiem, więc ten się uspokoił, ale nadal tłumił chichot.
Chłopcy położyli się do łóżek, ale żaden z nich nie mógł spać. Każdy przeżywał jutrzejszy wywiad.
- Hmmm...myślicie, że Devilish, to odpowiednia nazwa dla nas? – zagadnął Georg.
- Sam nie wiem...może się nie przyjąć – skwitował Bill
- Co proponujecie? – zagadnął Gustv
- Może „ Schwumen”? – nieśmiało zaproponował Georg
- Nie...to za trudne i nie chwyta.
- Może „Berlin Generacion”? – zagadnął ponownie Bill
- Ale czemu akurat Berlin? – wtrącił Gustav
- Bo to stolica Niemiec jełopie – zaśmiał się Tom
- Może być. Mi się podoba – powiedział Georg
Nastała chwila ciszy.
- Co wam się marzy? – spytał Georg
- Zagrać jakiś koncert – rozmarzył się Tom. – ale nie taki na podwórku, tylko taki...taki PRAWDZIWY! – ciągnął chłopak.
- A gdzie najbardziej byście chcieli zagrać? - wtrącił Bill
- W Tokio – odpowiedział Gustav. – to takie nieodgadnione i nieosiągalne miasto.
- No....Tokio..fajne miasto. Może kiedyś nam się uda tam zagrać- powiedział Bill
- Taaa...potem byśmy mieli trasy koncertowe, wywiady menagera. Noclegi gdzie popadnie...
- W hotelach, a gdzie?! Ale takich pierwsza klasa! – powiedział Georg
- Tokio hotel..- wyszeptał pod nosem Bill. Zaczął intensywnie myśleć.
- TOKIO HOTEL!! – dodał ponownie, tym razem krzycząc.
- No racja! To ma sens! – powiedział Gustav.
- Niech będzie. Nazwijmy się TOKIO HOTEL! – powiedzieli razem jednocześnie.
KOMENTUJCIE! POŁĄCZYŁAM BARDZO SZLACHETNIE AŻ DRA ROZDZIAŁY..LOL
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nena dnia Sob 11:12, 18 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tess
Administrator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Nowa Sól
|
Wysłany: Pią 18:26, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
Bo piszesz jeden post, a zaraz potem drugi. Pisz wszystko w jednym! Jeśli już wyślesz jeden, a przypomni Ci się, że zapomniałaś coś dodać, to użyj przycisku "Zmień" - znajduje się on po lewej stronie Twoich postów, tam u góry.
Czekam na ciąg dalszy .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sob 11:18, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
Już. Dolepiłam do tamtej czesci nowa. poczytaj, i powiedz, co myślisz...chyba tylko Ty, to czytasz..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ona Scorpiona Von Harpia
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7
|
Wysłany: Sob 13:56, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
Nena super opowiadanie, może prowadzisz z nim bloga? Bo już je gdzieś czytałam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sob 14:02, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
Ano prowadze..:p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ona Scorpiona Von Harpia
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7
|
Wysłany: Sob 14:06, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
Uhuh... to jestem do przodu z opowiadankiem! xD Ale mam przywileje xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sob 14:06, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
#1
Chłopcy byli dumni, ze swojego odkrycia, mimo że to Bill zaproponował tę nazwę, to wszyscy się do tego przyczynili.
Odczuli prawdziwe zmęczenie. W końcu zasnęli.
Bill mamrotał coś przez sen w stylu:
- Spojrzenie w tył jest czarne...Brudne...Mamo daj mi smoczek. Przytul mnie. Niech mnie ktoś pokocha.
Jęczał tak jeszcze długi czas, a wszystkiemu temu z niepokojem przysłuchiwał się Georg.
Nastał ranek. Jako pierwszy obudził się Tom, który był w niezwykle dobrym humorze.
Poczłapał do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie. Zlitował się nad śpiochami i usmażył jajecznicę dla wszystkich. Gdy nakrywał do stołu, niespiesznie rozkładał talerze, natchnął się na kartkę. Gustav cały rozczochrany wyszedł z sypialni i dokończył nakładanie śniadania za Toma, gdyż ten wczytał się w pozostawioną wiadomość od mamy.
- Która godzina?- Spytał w końcu
- 9.30 – Odpowiedział z pełnymi ustami Gusti
- O rzesz!!!! Musisz szybko obudzić chłopaków. Ten wywiad jest za niecałą godzinę! No, na co czekasz?- Wydarł się Tom
Gustav spojrzał nienawistnie na chłopaka, po czym niespiesznie przełknął zawartość ust i wydarł się na cały dom:
-Wstawać śpiochy! Dostaliśmy kontrakt!
Bill zarwał się z łóżka jak oszalały i zdyszany wbiegł do kuchni. Gustav był bardzo rozbawiony, że udało mu się tak szybko obudzić kolegę.
- Jaki kontrakt?- Wokalista spojrzał wyczekująco na chłopaka, który krztusił się ze śmiechu jajecznicą.
- Żaden. Chciałem Cię obudzić – Dodał i się wyszczerzył.
- Bardzo śmieszne- powiedział zirytowany Bill – o której ten wywiad?
- O 10.30 – Odburknął Gusti
Bill spojrzał na kuchenny zegar. Zerwał się do biegu. Chciał wejść do łazienki. Jego stylizacja trwała zazwyczaj godzinę, a mają tyle czasu na wszystko, łącznie z dojazdem.
Pobiegł do łazienki i szarpnął za drzwi. Zamknięte.
,,Pewnie czyścioch Tom się kąpie...” Pomyślał zniesmaczony. W międzyczasie poszedł obudzić Georg’a.
- OOBUDKA!!! – Ryknął mu prosto do ucha. Ten się tylko przewrócił na drugi bok i wymamrotał”
- Mamo...Jeszcze 5 minut.
Bill roześmiał się i odpowiedział:
- GEORG! Wstawaj! Zaraz mamy wywiad! – Chwila milczenia
- I nie jestem twoją mamą.- Wyszedł i zatrzasnął za sobą drzwi, aby się upewnić, że Georg już wstaje.
Po kolei wchodzili pod prysznic i jedli śniadanie.
Gustav i Georg czuli się u Kaulitzów jak u siebie w domu. Ostatni wszedł do łazienki Bill. Był najdłużej ze wszystkich. Chłopcy zaczęli go poganiać. W końcu zamknęli dom.
- Eee...Chyba zapomnieliśmy o najważniejszym – powiedział Bill.
- Czym mamy dojechać i gdzie? – Ciągnął
- Mama zostawiła nam kartkę i bilety na autobus. Mamy jeszcze 15 minut, więc musimy się spieszyć. – Odpowiedział Tom.
Gdy wsiedli do autobusu, ludzie zmierzyli ich wzrokiem. Widać było, że ich rozpoznali. Rozległy się szepty i chichoty. Chłopcy czuli się nadzwyczaj niekomfortowo. Chcieli jak najszybciej się stamtąd ulotnić. Tego dnia opuścili szkołę, ale liczyli na usprawiedliwienie od pani Simony i rodziców Gustava i Georga. W końcu ta męczarnia dobiegła końca. Wyszli z autobusu w zepsutych humorach.
- Tom, jak myślisz, jakie będą pytania? – Spytał z powagą w głosie Gustav.
- Myślę, że damy radę. – Wtrącił łagodząco Bill
- Ja chyba nie dam rady – wybąknął Georg. – Od tego stresu dostałem rewolucji...Jednym słowem..Mam gazy.
Chłopcy odskoczyli jak oparzeni. Zaczęli się głośno śmiać i humor od razu im wrócił.
Wywiad miał się odbyć w szkole. W sali były ustawione kamery, nagłośnienia, mikrofony i stojaki. W najładniejszym rogu sali było ustawione pięć krzeseł.
Chłopcy przypatrywali się wszystkiemu, ponieważ nie było jeszcze Mandy, która przeprowadzić wywiad. Wszyscy zaczęli się już denerwować. W końcu wbiegła do sali zdyszana.
Nie obyło się bez komplikacji. W kamerze skończył się film. Georg nieśmiało podszedł do pewnej kobiety, która biegała jak oszalało po całym pomieszczeniu ze słuchawkami na głowie.
- Z tego, co słyszałem, to miał być wywiad do gazetki miejskiej....Po co te kamery?
- Zmiana planów....-Odpowiedziała sucho kobieta nie zwracając większej uwagi na zdenerwowanego chłopaka. – Materiał pójdzie jako wydarzenie dnia. W tej zakichanej miejscowości...- Kobieta ugryzła się w język...- Po prostu każda sensacja się nadaje. – Sztucznie się uśmiechnęła.
- Idźcie do wizażystki. W końcu to osiedlowa kablówka. Wywiad będzie trwał około 10 minut. I o co tyle zachodu? Nie po o kończyłam studia z wyróżnieniem, żeby...żeby- gardzącym spojrzeniem obrzuciła grupkę chłopaków, którzy stali w kącie i przyglądali się temu całemu zajściu.- Z takimi ludzi. – Dodała po krótkim milczeniu. A mogłam zostać znanym prawnikiem..Ale nie..Alex! To będzie dla Ciebie lepsze..Idź w ślad tatusia.! – Kobieta histerycznie gadała coś pod nosem. Potem zaczęła kląć. Gdy jakiś wysoki mężczyzna, odwrócił ją gwałtownie do siebie, ta spojrzała na niego maślanymi oczami i zamilkła. Georg ulotnił się i poszedł do przyjaciół.
- I co?- Spytał Tom
- Wszystko się poplątało – powiedział Georg z niezadowoleniem
Opowiedział im wszystko o tej rozmowie, a Bill zaczął się uśmiechać. Tom w końcu też uśmiechał się, ale nie słuchał tego, co mówią do niego koledzy. Bacznie przyglądał się uroczej Mandy, która robiąc notatki uśmiechała się do niego. Tom już na dobre się rozmarzył. Z zamyślenia wyrwał go Gustav, który popchnął go w stronę krzeseł.
- WCHODZICIE! –Krzyknęła kobieta ze słuchawkami. Mandy zapowiedziała zespół, jako Devilish. Bill wciął się do rozmowy i z dumą powiedział TOKIO HOTEL. Jesteśmy Tokio Hotel.
- -CIĘCIE! – Ryknęła niezadowolona kobieta. – Nie róbcie z tej dziewczyny idiotki..Chyba wie, co mówi.
- Mandy. – Wtrąciła urażona dziewczyna.
- Jak zwał, tak zwał- prychnęła ciemnowłosa kobieta – Ja jestem Alex...- Dodała z niezadowoleniem. – To się wytnie. Jak się w końcu nazywacie?
- Tokio Hotel – odpowiedzieli z uśmiechem
- Ok. Kręcimy od nowa.!! AKCJA!
Mandy zadała pierwsze pytanie:
- Kto jest, kim w zespole?
Chłopcy się przedstawili, i każdy opowiedział o swojej pozycji w kapeli.
- Czy macie jakieś własne piosenki? – Wyczekująco spojrzała w ich stronę. Przyjrzała się każdemu, ale najwięcej uwagi poświęciła Tomowi, który też na nią patrzył.
- Tak. Mamy już parę własnych nagrań – odpowiedział Bill i wymienił tytuły.
Kolejne pytanie brzmiało:
- Ile mieliście już występów?
- Mieliśmy dopiero jeden poważniejszy występ w sklepie pana Jazza. – Odpowiedział Gustav
- Ale też pewnego dnia mieliśmy mały występ w garażu.- Dodał Tom
Pytań było wiele. Przeważnie chodziło o samych chłopaków, o ich życie prywatne.
- Jakie jest wasze największe marzenie?
- Hmmm..... Zagrać jakiś koncert, ale taki na wielką skalę. Najlepiej w Tokio – wszyscy się roześmiali
- No i nagrać płytę – dodał Tom, po czym mrugnął do Mandy
- Czy macie już jakiś fanów?
Chłopcy spojrzeli po sobie. Nie wiedzieli, co odpowiedzieć. W końcu, Bill wykrztusił:
- Naszym największym fanem jest nasza mama – mówiąc to wskazał na Toma.
Cały wywiad przebiegł w miarę pomyślnie.
- Od kiedy się znacie? – Padło pytanie
- Praktycznie od najmłodszych lat. Poznaliśmy się w pierwszej klasie szkoły podstawowej. A Tom i Bill to bracia bliźniacy, więc znają się od kołyski – powiedział Georg.
- Czy macie jakieś plany na przyszłość?
- Właściwie to nie. Jesteśmy po prostu kapelą z,,garażu”, chociaż nie ukrywam, że mamy wielką ochotę na sukces. – Zaśmiał się Bill
- Czy dostaliście już jakieś propozycje? – Improwizowała Mandy, bo skończyły się jej pytania, a czas antenowy nadal trwał.
- Na razie nie, ale polecamy się. – Uśmiechnął się Tom
- Skąd wasz styl?
- Tom i ja, chociaż jesteśmy bliźniakami, jesteśmy zupełnie różni. Ja jak widać mam inny styl od niego. Moją inspiracją jest zespół Green Day, który naprawdę uwielbiam, oraz manga...Sam też nadaję sobie styl – powiedział, Bill. Po czym głęboko odetchnął.
- Za to ja raczej jestem sk8tem. Lubię taki styl i już. Georg i Gustav niestety nie mają własnego stylu... – Zaśmiał się Tom
- Co lubicie robić w wolnym czasie, oprócz grania?
- Ja lubię robić graffiti, jeździć na desce – powiedział Tom.
- Ja uwielbiam bawić się z moim psem – powiedział Gustav
- Ja też – wyszczerzył się Georg
- Za to ja bardzo lubię pisać teksty piosenek, rozmawiać z ludźmi, korespondować przez mój stary komputer (śmiech) i jeść.
Mandy chyba naprawdę była nimi zainteresowana, bo na język cisnęło jej się wiele pytań. W końcu 10 minut przeobraziło się w 15.
Może zagracie coś dla nas? – Spytała nieśmiało, po czym dostała wiadomość w słuchawce, że mają grać. Na zapleczu czeka na nich sprzęt.
- Pewnie – powiedzieli razem.
Rozległa się muzyka. Znowu to uczucie. Dreszcze na całym ciele. Emocje. To po prostu niesamowite uczucie.
Mandy bacznie przyglądała się Tomowi i reszcie chłopaków, jak grają.
Od Georga i starszego Kaulitza nie mogła oderwać oczu. Rozmarzyła się, przeżywała słowa piosenki Billa i obserwowała, jak Tom szarpie za struny.
Występ powoli dobiegał końca. Zagrali trzy piosenki. Mandy wzięła długopis i kartkę papieru. Naskrobała coś, a po,,koncercie” wręczyła karteczkę Tomowi. Ten nic nie odpowiedział, tylko porozumiewawczo kiwnął głową. Mieli już wychodzić, gdy Alex zawołała ich do siebie.
- Macie – powiedziała, po czym dała Billowi kopertę do ręki – Miło się z wami pracowało – dodała.
- Dziękujemy – odpowiedzieli i wyszli.
Tom otworzył liścik od Mandy. Był tam numer telefonu i dopisek:,,zadzwoń koniecznie...”
Tom się zaczerwienił, a Bill zaraz to skomentował.
- Och Romeo...czemuś ty jesteś Romeo? – chichotał
- Zamknij się – zgasił go brat
Szli tak w milczeniu, gdy nagle usłyszeli damski śmiech i jakieś szepty. Gerog zatrzymał się i powoli odwrócił w stronę głosów. Była to grupka rówieśniczek, ubrana w oczojebny róż.
Przez myśl im przeszło, że to może jakieś fanki, ale zmienili zdaie, gdy usłyszeli wyzwiska kierowane do nich. Bill nie wytrzymał i wrzasnął.:
- Chcecie nam coś powiedzieć? To śmiało!! Prosto w twarz! – Gustav podszedł do niego, i szepnął mu do ucha, aby sobie odpuścił. Ten jednak nie dawał za wygraną i ciągnął:
- Nooo..śmiało! Któraś chce coś powiedzieć?
Jedna dziewczyna ubrana w ciemne kolory wychyliła się z wianuszka dziewcząt i podeszła do Billa. Ten jednak, mimo że wyglądała na wściekłą, również trzymał fason i się prężył.
- O co wam chodzi? – wycedził przez zaciśnięte zęby.
- O to, ze jakieś beztalencia robią „karierę”/1 Jak wy wyglądacie! Jak baby! – powiedziała dziewczyna. Była drobną blondynką o zielonych oczach. Szczupła, zgrabna. Po prostu ładna. Wyróżniała się od innych dziewczyn, bo była ubrana w bojówki i bluzę z czaszką. Minę miała wojowniczą. Zanosiło się na niezłą kłótnię. Nagle Bill poczuł czyjś oddech za sobą. Odwrócił się i zobaczył brata i kolegów, którzy dzielnie stali za nim.
Dziewczyna uderzyła w ich czuły punkt. „Wyglądacie, jak baby”, powtórzyli sobie w myślach. Nie o to już chodziło. Mogli się im nie spodobać, ale to, że nazwała ich „beztalenciami”, przeważyło szalę
- Jak się nazywasz? – spytał stanowczo Georg.
- Nie twój zakichany interes! – odburknęła zielonooka. Była os nich o głowę niższa, ale bardzo pyskata.
Georg najwidoczniej się zmieszał, bo zrobił krok w tył.
.- jestem Roxy – odpowiedziała nieco łagodniej.
- A ja jestem Bill – powiedział, wystawiając jej rękę na powitanie. Ta posłała mu wzgardliwe spojrzenie i wydobyła z siebie niedbały odgłos przypominający „pff”
Odwróciła się od niego, i chciała odejść. Poczuła szarpnięcie.
- Czrgo? – spytała
Tom ponownie ją szarpną i spytał na głos.
- Czy ktoś jeszcze chce nam coś powiedzieć?
W odpowiedzi usłyszał tylko chichot i głuchą ciszę. Bill pociągnął dziewczynę za sobą. Ta bardzo mu się wyrywała. I wierciła, ale chłopak był silniejszy. Zaciągnał ją w jakiś kąt i zbliżył swoją twarz do jej.
- Czego dokładnie chcesz? – spytał patrząc się jej w oczy.
- Już ci mówiłam. – odburknęła i spojrzała na swoje paznokcie, jak na bardzo interesującą rzecz.
- Uważam, ze jesteście okropni, nie macie talentu, wyglądacie jak baby, i chcecie zrobić KARIERĘ??
- Taaa...- odburkną ł zbity z tropu chłopak
- . Ha! No to trzymam kciuki! – krzyknęła mu w twarz, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła.
KOMENTUJCIE!!
#2
A jaki masz nick? Komentowałaś mi kiedyś? Jak nie...to na co czekasz! pzodro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ona Scorpiona Von Harpia
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7
|
Wysłany: Sob 17:56, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
A... może skomentowałam, niepamietam... raz na nim byłam, ale przeczytałam wszystkie notki xD Podaj jeszcze raz adres! A jak co to mam nicka th-lioness
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sob 18:30, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
#1
Nie wiem, czy można podawać adres... na forum. jak chcesz, to zaklikaj na moje gg: 7243897
#2
Tom zamaszyście otworzył drzwi i wszedł do domu. Rozsiadł się na fotelu. Za nim weszła reszta i rozsiedli się w salonie.
- Te...Mop! Podajże no redbulle..pić się chce! – krzyknął Bill
- Sam se wstać...- warknął Tom. Gusyav podniósł swoje szanowne cztery litery i poszedł do kuchni. Wrócił nieco zmartwiony.
- Skończyły się – powiedział i upadł na fotel. Wszystkie pary oczu skierowały się na zamyślonego Billa. Spojrzeli na niego błagalnie.
- No co? – odcknął się brunet.
- Ja ostatnio szedłem do sklepu...- wykręcał się Tom
- Dzisiaj twoja kolej..- wyszczerzył się Georg.
Bill niechętnie wstał z fotela. Spojrzał ponownie na kolegów spojrzeniem w stylu „a muszę??’. Odpowiedzieli mu gestem rąk, że ma się spieszyć. Bill wziął kurtkę z wieszaka i portfel z szafki. Wyszedł zamykając za sobą drzwi.
- Ta Roxy ewidentcie (uwaga, nowe słowo), wpadła mu w oko. – szepnął tom, jakby z obawą, że Bill zaraz wróci i zrobi mu awanturę.
- Im bardziej go niecierpią, tym bardziej na nie leci...- westchnął Georg.
- Ona chyba też na niego leci. W końcu to też Kaulitz..., a my, mamy nieodparty urok osobisty. – wyszczerzył się dumnie Tom.
- Gdzie twoja mama? – spytał Gustav zmieniając temat.
- Pewnie w pracy, lub u kosmetyczki.- odpowiedział obojętnie.
- My się już zbieramy – powiedział Georg i szturchnął Gustava.
- Tak, tak..idziemy. może potem wpadnę. – powiedział Gucio.
- Nara! – odkrzyknął Tom zamykając za nimi drzwi. Poszedł do swojego pokoju i włączył playstation.
Bill szedł ulicą z rękami wciśniętymi w kieszenie. Minął wystawę sklepu sportowego, odzieżowego, obuwniczego, spożywczego. WRÓĆ!! Bill cofnął się do wystawy sklepu odzieżowego. Wlepił maślane oczy w szybę. Przyssał się do niej. Prawie zaczął się ślinić.W końcu nie wytrzymał i wszedł do środka. Od razu skierował się do działu z dodatkami Upatrzył sobie czarną frotkę na rękę. Na wystawie widział taką samą, tylko, że skórzaną. Nie mógł się oprzeć. Poszperał w kieszeni i wyciągnął portfel. W prawdzie pieniądze miały pójść na niezbędne do życia napoje gazowane. Przeliczył kasę. Spojrzał na metkę, przy produkcie.
- Starczy tylko na jedną.... – wymamrotał pod nosem.
- Kup zwykłą frotkę! – usłyszał cienki, damski głos dochodzący zza ramienia.Bill gwałtownie się odwrócić. Zatkało go. Spojrzał na drobną blondynkę o zielonych oczach.
- Cześć...- wyseplenił niepewnie.
Roxy dopiero teraz zauważyła, do kogo mówi. Najpierw wydawało jej się, że to jakaś zdesperowana DZIEWCZYNA, która nie wie, co kupić. Odwróciła się na piecie. Chciała odejść.Bill pociągnął ją za rękę.
- Tak sądzisz? – spytał. Dziewczyna tylko prychnęła.
- Dla mnie może być...
Bill odchrząknął.
- W takim razie, poproszę. – powiedział do kasjerki. Podał jej frotkę i odliczone pieniądze. Nie spuszczał z Roxy wzroku. Ta tylko ze znudzenia tupało nogą z podłogę i demonstracyjnie żuła gumę. Chciała nawiać, ale Bill był szybszy, i przyciągnął ją do siebie.
- Długo jeszcze – spytała zniecierpliwiona.
- A co? Spieszy ci się gdzieś? – odpowiedział niedbale. Roxy zrobiła skwaszoną minę.
- Ile masz lat? – spytał w końcu.
- Piętnaście. – odpowiedziała sucho.
- Ja też...- dodał Bill
Nastała niezręczna cisza.
- Gdzie teraz pójdziemy? – spytał nieśmiało. Roxy gwałtownie się zatrzymała i spojrzała na niego z politowaniem.
- A co? To randka jakaś? Ja i tak robię ci łaskę, ze tu z tobą idę. WŁAŚNIE! Po co ja to robię? - krzyknęła.
- Może pójdziemy do mnie? – spytał Bill lekko się rumieniąc.
Roxy pomyślała chwilę. Nie skreślała ludzi, po tak krótkiej wymianie zdań.
- Ja cię w ogóle nie znam! – spokojnie mu odpowiedziała
- No to się poznamy! – ochoczo zaproponował Bill
- Niech ci będzie... – odpowiedziała, po czym udała się za Billem.
- Czy ta z mopem na głowie, to twoja dziewczyna? – spytała rozbawiona. Bill spojrzał na nią wrogo.
- Nie. To mój brat bliźniak. – odpowiedział zaciskając pieści.
- Taaa...jasne..a ja jestem królowa Elżbieta! – odpyskowała.
- Ja mówię poważnie..- zmieszał się chłopak. Roxy zrobiła wielkie oczy. Przyjrzała się brunetowi uważniej. W myślach próbowała przypomnieć sobie wizerunek jego brata..
- Nie jesteście do siebie podobni. Jak on się nazywa? – spytała
- Tom. – krótko odpowiedział.
- Do której chodzisz klasy? – dodał Bill
- Do tej samej, co ty...- bez zastanowienia palnęła blondynka.
- Od początku roku, nie zaszczyciłeś szkoły swoją obecnością.... Chodzisz niestety do klasy ZE MNĄ!! – jęknęła, jakby dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę. Bill uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- To tu- Zatrzymał się i wskazał palcem duży, biały dom.
KOMENTUJCIE!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ona Scorpiona Von Harpia
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7
|
Wysłany: Pią 18:36, 24 Mar 2006 Temat postu: |
|
Ja kcem nastęłpnom czeńść! xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pią 23:17, 24 Mar 2006 Temat postu: |
|
ooo...Tess mi poprawia. Bardzo dziękuję..Coś sobie nie radzę, prawda? Przykro mi...:/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monis
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Dobre Piekło obok Złego Nieba...
|
Wysłany: Sob 13:17, 25 Mar 2006 Temat postu: |
|
ej komentujcie błagam
Podoba mi sie Twoje opowiadanjia - zauważyłam kilka błędów ale narazie jestem zmeczona
Zresztą nie chce sie bawic w panią profesor... Ale tutaj wydaje sie, ze sa osoby ktore uwag nie traktuja tak, ze sa do bani tylko wyciągają z nich wnioski i starają się doskonalić.
Mam nadzieję, że mnie zrozumieliście
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dancing with Dreams
Gość
|
Wysłany: Sob 17:24, 25 Mar 2006 Temat postu: |
|
Niecałkiem zrozumiałam ale prawie xD A co do opo to niezłe jest! Wystaczy tych komów ci już?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|